„Bajka o rybaku i złotej rybce” to bajka Aleksandra Puszkina, napisana w 1883 roku. Opowiada historię rybaka, który łowi rybkę, spełniającą życzenia.
Bajka o rybaku i złotej rybce – streszczenie krótkie
Nad brzegiem morza mieszka młode, ubogie małżeństwo. Mąż jest rybakiem, patrzy optymistycznie na świat i jest szczęśliwy z tego, co ma. Żona płacze nad swoją nędzą i pragnie czegoś więcej w życiu. Irytuje ją podejście męża do życia.
Pewnego dnia rybak łowi małą rybkę, która błaga go, by ją wypuścił. Rybak wypuszcza rybkę, a ta obiecuje, że spełni jego życzenia. Zdziwiony rybak idzie do domu i opowiada żonie całą sytuację. Żona jest zła, że mąż nie zażądał od rybki niczego. Nakazuje, by wrócił i poprosił o garnek, którego młodzi nie mieli.
Rybak nie chciał prosić rybki o pomoc, jednak żona zagroziła, że wróci do rodziców. Zawstydzony poprosił rybkę o garnek. Po powrocie do domu okazało się, że rybka wyczarowała całą zastawę, garnek, rondel i patelnię.
Jednak żona nadal była zła, ponieważ nie mieli czego jeść. Rybak powrócił do rybki i poprosił ją o jedzenie. Kiedy wrócił, zobaczył, że po podwórku chadzają zwierzęta, a w domu są pełne półki jedzenia.
Lecz żona nadal nie była zadowolona. Zażądała lepszego, bogatszego domu. Zawstydzony rybak udał się do rybki i poprosił ją o bogatszy dom. Rybka wyczarowała dwór ze służbą. Żona była w końcu zadowolona. Mąż jednak tęsknił za prostym, biednym życiem.
Po kilku dniach żona była znudzona dbaniem o dwór i chciała zostać królową. Pragnęła, by rybka jej usługiwała. Mąż nie chciał spełnić tego rozkazu, jednak poszedł nad morze i przedstawił rybce żądania żony. Rybka nie była zadowolona. Wznieciła ogromne fale, a niebo stało się ciemne.
Mąż uciekł, jednak po dworze nie było śladu. W jego miejscu stała ta sama biedna chata, a żona płakała. Mężczyźnie udało się przekonać żonę, że i bez wielkich bogactw są szczęśliwi. Najważniejsze, że mają siebie.
Bajka o rybaku i złotej rybce – streszczenie szczegółowe
Nad brzegiem morza mieszkało młode małżeństwo w nędznej chatce. Ładna kobieta siedziała przed chatą i narzekała na swój los. Jej mąż był rybakiem. Chociaż jemu też było ciężko – nie poddawał się, nie tracił nadziei, pokładał swój los w swoje ręce i wierzył, że kiedyś uda im się wyjść z biedy.
Mąż starał się pocieszyć żonę. Mówił, że kiedyś ich los musi się odmienić. Należy cieszyć się z tego, co się ma i nie patrzeć ponuro w przyszłość. Żona jednak nie słuchała, nie rozumiała. Uważała, że życie nie może być piękne, kiedy nie ma się co jeść i w co ubrać. Na te słowa mąż wziął wędkę i poszedł nad wodę, by dalej łowić ryby. Był wesoły, mimo gorzkich słów żony. Szedł żwawo i śpiewał na cały głos.
Mężczyzna zarzucił wędkę i wyciągnął złotą rybkę. Okazało się, że zwierzę mówi. Zszokowany mężczyzna nie dowierzał, jednak zaczął rozmawiać z rybką, która obiecała, że jeśli ją wypuści, to nie pożałuje. W mężczyźnie odezwało się dobre serce i wrzucił zwierzę do wody. Wtem rybka wypłynęła na wierzch i powiedziała, że jeśli rybak będzie czegoś potrzebował, wystarczy, by przyszedł nad brzeg i zawołał ją. Mężczyzna nie do końca wierzył w to, co właśnie się wydarzyło.
Wrócił do domu, nie przynosząc żadnej ryby. Żona nie była zadowolona. Krzyczała, że nie ma nic do jedzenia. Uważała, że mąż jej zniszczył życie, a ona mogła wyjść za innego i być bogata. Irytował ją dobry humor rybaka i to, że mężczyzna umiał dostrzegać piękno i szczęście w małych rzeczach dookoła.
Rybak opowiedział żonie o przygodzie z małą, złotą rybką. Żona jednak nie uwierzyła, myślała, że mąż postradał rozum do końca. Mężczyzna próbował się wytłumaczyć – nie mógł złowić rybki, która prosiła go o uwolnienie. Nie miał serca. Był zbratany z naturą i nie mógłby krzywdzić zwierząt. Kobieta zagroziła jednak, że wróci do rodziców i nie będzie z nim żyła. Nie mogła uwierzyć, że mężczyzna nie poprosił rybki o żadną przysługę, chociaż miał taką możliwość.
Rybak się wystraszył i obiecał żonie, że zaraz pobiegnie do rybki, by poprosić ją o garnek do gotowania potraw, którego małżeństwo nie miało. Nie bardzo mu się podobał fakt, że musi prosić rybkę o przysługę. Dla niego wyrzucenie zwierzęcia do morza było odruchem serca, nie chciał za to żadnych nagród czy zapłaty. Był jednak zdesperowany – kochał żonę i nie chciał, by ta odchodziła od niego.
Stał nad brzegiem kilka godzin, wahając się, czy na pewno zawołać rybkę. Podziwiał też piękno przyrody, która go otaczała. Po zachodzie słońca postanowił jednak zawołać rybkę, która chwilę później się zjawiła. Mężczyzna opowiedział rybce o sytuacji z żoną, o tym, że żona wścieka się na brak naczynia do gotowania. Rybka szybko uspokoiła rybaka i obiecała, że jego prośba zostanie spełniona.
Po powrocie do domu mąż zobaczył całą zastawę, garnki, patelnie, rondel. Wszystko było nowe, śliczne i błyszczało się. Zadowolony z obrotu sprawy, zapytał żonę, czy jest już zadowolona. Ta jednak nadal nie była. Narzekała, że chociaż mają już zastawę, to nie ma czego z niej jeść. Młodym brakowało mięsa, ryb, ziemniaków. Kobieta ponownie zagroziła powrotem do rodziców. Mąż uspokoił ją jednak i obiecał, że pobiegnie nad morze i poprosi rybkę o jedzenie.
Rybak pobiegł nad wodę i zawołał rybkę. Ponownie opowiedział jej historię z żoną i poprosił o jedzenie. Rybka obiecała, że spełni jego życzenie. Po powrocie do domu, mąż zobaczył, jak po jego podwórku kroczy drób – kury, kaczki, indyki i gęsi. Za domem stała obora z krową i cielątkiem, a na trawie pasły się owce. W domu zaś były zapasy masła, jajek i chleba.
Rybak miał nadzieję, że kobieta jest już zadowolona, jednak ta nadal nie była szczęśliwa. Ponownie groziła powrotem do rodziców. Pragnęła, by jej dom był taki, jak dom rodzinny – duży i bogaty. Zrezygnowany mężczyzna kolejny raz wrócił nad wodę i zawołał rybkę, która i tym razem obiecała, że spełni życzenie żony rybaka.
Kiedy mąż wrócił, zobaczył, że jego dom już nie istnieje. Na jego miejscu stał dwór, a żona wydawała rozkazy służbie. Mąż był zachwycony i myślał, że kobieta jest już zadowolona. Lecz żona była znudzona pilnowaniem gospodarstwa, jednak nie narzekała już.
Chociaż rybak był zadowolony z obrotu sprawy, w głębi duszy tęsknił za swoim prostym i ubogim życiem. Pragnął, by to wróciło, ponieważ wtedy był najbardziej szczęśliwy.
Kilka dni później żona oznajmiła, że już nie chce mieć swojego gospodarstwa. Teraz pragnęła być królową morza. Chciała, by rybka jej usługiwała. Rybak jednak sprzeciwił się, ponieważ czuł, że może to się skończyć niezbyt dobrze. Poszedł jednak nad morze i zawstydzony zawołał rybkę kolejny raz.
Kiedy rybka przypłynęła, a rybak powiedział, co tym razem chce jego żona – rybka nie była zadowolona. Fale morskie przybrały na sile, a niebo stało się ciemne. W oddali jakiś głos krzyczał z trwogą: „Biada wam!”. Mężczyzna zaczął uciekać, chociaż wydawało mu się, że gonią go bałwany morskie. Pobiegł do domu, jednak nie zobaczył już dworu. Żona siedziała przed tą samą starą, nędzną chatką i płakała.
Rybak był jednak szczęśliwy, że wrócił do swojego prostego, biednego życia. Pocieszał żonę – mają siebie, nasadzą kwiatów dookoła domu, są zdrowi, młodzi i pracowici. Mąż powiedział żonie, że udało mu się wcześniej sprzedać kilka ryb i dzięki temu zaoszczędził pieniądze. Żona przytaknęła mu i uśmiechnęła się, rozumiejąc, że mogą być szczęśliwi bez wielkiego bogactwa.