Człowiek wobec przeznaczenia. Omów zagadnienie na podstawie Antygony Sofoklesa. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Przeznaczenie to zjawisko, w które wierzy wielu z nas, a które rzekomo miałoby opowiadać za właśnie taki, a nie inny przebieg naszego życia. Jest to jedna z sił, która teoretycznie tłumaczyć ma to, że czasem udaje nam się coś, bez większej pracy w tej kwestii, ale także to, że czasem ciążą nam niepowodzenia i nie potrafimy wytłumaczyć sobie dlaczego tak jest. Temat przeznaczenia bardzo aktualny był w starożytności, kiedy to pełnił funkcję pełnoprawnego „wyjaśnienia” ludzkiego – nomen omen – losu. Ślad tego przeświadczenia pozostał do dzisiaj w najwybitniejszych dziełach dramatycznych tamtego okresu. 

Antygona Sofoklesa to jeden z najsłynniejszych dramatów antycznych. Opowiada losy tytułowej bohaterki, która została postawiona przed wyborem tragicznym. Pochowanie jej brata, który został okrzyknięty zdrajcą narodowym, mogło się dla niej skończyć śmiercią, lecz głos jej serca, który chciał oddać Polinejkesowi ostatni hołd, okazał się silniejszy. Antygona pogrzebała brata i została za to skazana na śmierć. Ostatecznie sama odebrała sobie życie, dając tym samym ostateczny dowód na to, że w całej tej sytuacji do końca obstawała przy swoim i zachowała swoją godność. Można się więc zastanawiać gdzie w tym wszystkim rola przeznaczenia. Antygona było członkinią rodu Labdakidów, córką niesławnego Edypa, którego życiorys był chyba największym dowodem na to, że przeznaczenia nie da się oszukać. Również Antygonę dosięgnęła rodowa klątwa. Bez jej bowiem winy, los wprowadził ją w sytuację, w której nie było dobrego wyjścia. Nie ona doprowadziła do wojny, w której zginęli jej bracia. Nie interesowała jej wielka polityka, jedyne czego pragnęła, to godnego pochówku dla swojego brata. Niestety nawet taka chęć w złych okolicznościach, w niewłaściwym miejscu i czasie, została ukarana śmiercią. Wiara w przeznaczenie zakłada, że człowiek nie ma nic do powiedzenia w kwestii swojego życia, jednak trudno powstrzymać się od wrażenia, że w pewnym sensie zdejmuje to odpowiedzialność z człowieka, który mimo wszystko dzięki własnej wytężonej pracy oraz determinacji jest w stanie naprawdę dużo zrobić w swoim życiu i zmodyfikować nawet najgorszą sytuację czy też najmniej sprzyjające położenie. 

Problem przeznaczenia, choć już inaczej pojmowany, pojawiał się również w wybitnych dziełach chyba najsłynniejszego dramaturga w dziejach literatury światowej, czyli Williama Szekspira, choćby w Makbecie. Tytułowy bohater był jednym z najwybitniejszych żołnierzy i dowódców króla Duncana. Wracając z pola walki usłyszał kiedyś na wrzosowisku przepowiednie trzech czarownic, które przepowiedziały mu, że zasiądzie na tronie. Ta przepowiednia zasiała w nim żądzę władzy, której wcześniej w sobie nie miał. Jego małżonka zaczęła go mocno dopingować i rycerz zaczął „pomagać” szczęściu i po prosu mordował wszystkich, którzy stali na jego drodze do osiągnięcia krwawego celu. W końcu sam popada w szaleństwo i zostaje zabity. Można więc zadać sobie pytanie, czy takie było jego przeznaczenie? Czy gdyby nie usłyszał przepowiedni, nie zacząłby mordować? Czy gdyby miał przy sobie inną partnerkę, nie doszłoby do tragedii? Tutaj pojawia się duży problem, ponieważ nigdy nie będziemy mogli odpowiedzieć na takie pytania. Przeznaczenie powoduje, że wydarzenia dzieją się konkretnym torem i nic nie jest w stanie ich odwrócić. 

Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce. Jeśli jest to przeznaczenie – warto zastanowić się, w jakiej pozycji stawia to człowieka. Jest to pozycja pełna bezbronności, bezsiły, braku nadziei i wiary w swoje siły. Gdyby odsunąć od siebie takie myślenie w jakiejś konkretnej sytuacji, nagle mogłoby się okazać, że jest w nas przestrzeń wyobraźni i motywacji do tego, by jednak spróbować odnaleźć inne, lepsze, bezpieczniejsze i bardziej komfortowe wyjścia z niesprzyjających nam sytuacji. Wiara w przeznaczenie zakłada, że jeśli znajdziemy się w jakiejś matni, to absolutnie nie ma z niej żadnego wyjścia. Jeśli jednak porzuci się tę wiarę, choćby na chwilę, może się okazać, że wcale nie jesteśmy tak bezbronni jak próbowało się nam wmówić i nas przekonać.