Sztuka to zbiór wszystkich dzieł artystycznych i proces ich tworzenia. Istnieje od początku cywilizacji, na co wskazuje to, że człowiek potrzebuje spełniać się artystycznie. Znajdowane w jaskiniach malunki naskalne, najczęściej przedstawiające zwierzęta lub proste postacie liczą nawet 45 tysięcy lat. Ludzie potrzebują sztuki do funkcjonowania, by zaspokajać swój zmysł artystyczny, jednak nie tylko. Uważam, że może to być również forma ucieczki od prozy życia codziennego i forma oderwania się od zawodzącej rzeczywistości.
Dzieła artystyczne mogą pomagać człowiekowi w zapomnieniu o trudnych wydarzeniach. Sztuka może być tak poruszająca, iż możliwe jest całkowite zatracenie się w niej. Antyczni dramaturdzy chcieli, by odbiorca podczas oglądania przedstawienia całkowicie zapomniał o świecie, a na koniec przeżył oczyszczenie (gr. katharsis). Motyw takiego zatracenia się w muzyce można odnaleźć w załączonym tekście. Tadeusz Borowski jako przedstawiciel pokolenia Kolumbów był świadkiem wydarzeń II wojny światowej. Walczył, był także więźniem obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Dachau. Napisane przez niego „Opowiadania obozowe” ukazują rzeczywistość życia w lagrach i pod okupacją. Opisywane więc przez niego w opowiadaniu „Ofensywa styczniowa” wydarzenia były mu bliskie. Widział sposób, w jaki Niemcy traktowali Żydów w obozach, jak zamykali ich w gettach, dlatego postać profesora Heinricha Q. jest tak wiarygodna. Mężczyzna, jak wielu ocalałych ma ogromną traumę, ale mimo to dzięki koncertowi muzyki Chopinowskiej na moment zapomina o całym cierpieniu oraz wszystkim, co stracił w czasie wojny. Sposobem poradzenia sobie z traumą może być także przelanie myśli na papier. Zrobił tak Miron Białoszewski, który wiele lat po wojnie opisał swoje doświadczenia w „Pamiętnikach z powstania warszawskiego”, które są dziś świadectwem życia cywilnego podczas rebelii. Jak sam wspominał, pozwoliło mu to na spokojne przetrawienie i przeżycie tego na nowo. Można się domyślać, iż było to łatwe doświadczenie, ale dało mu spokój ducha i szansę na życie bez traumy.
Wspomniany już teatr, tak samo, jak inne działania artystyczne może okazać się doskonałą odskocznią w obliczu trudnych wydarzeń. Człowiek może w ten sposób wyrażać się w sztuce, odrywając się od cierpienia i okrutnej rzeczywistości. Rozładowuje to także nagromadzone napięcie, co pozwala na uspokojenie emocji oraz układu nerwowego, by nie został on przeciążony. Sztukę tego rodzaju tworzyli także więźniowie obozów koncentracyjnych. W ten sposób mieli szansę na oderwanie się na chwilę od smutku i strachu, jaki towarzyszył im w codzienności. Dzięki temu dziś można obserwować wiele szkiców tworzonych przez więźniów np. obozu w Auschwitz. Mieczysław Kościelniak, polski malarz i rysownik podczas pobytu w obozie tworzył portrety współwięźniów czy scenki rodzajowe, które pozwalały na krótkie oderwanie się od rutyny pełnej strachu i cierpienia.
Sztuka może również nadawać życiu sens. Podczas młodopolskiej fin de siecle wyjątkowo popularna stała się filozofia Artura Schopenhauera. Gdańszczanin uważał, że istnieją trzy drogi ratunku z dekadentyzmu, który opanowywał wielu artystów i ludzi epoki. Uważał, że można osiągnąć to przez wyzbycie się pożądań i potrzeb na wzór ascezy wschodniej, co powinno wprowadzić człowieka w stan Nirwany. Inną drogą jest skupienie się na cierpieniu innych, wzbudzenie sobie empatii i działania pomocowe dla potrzebujących. Możliwość pomocy również według niego nada życiu sens. Największą popularność zyskał dzięki trzeciej drodze, czyli ucieczce w sztukę lub jej kontemplację. Tutaj zdecydowanie należy przywołać poetów końca przełomu wieku, takich jak Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Poeta pisał wiele dekadenckich wierszy, w których uciekał od swojego poczucia bezsensu. Należy więc wymienić tu „Nie wierzę w nic”, gdzie już sam tytuł ukazuje nastawienie podmiotu lirycznego. Drwi z niespełnionych marzeń, ma w sobie dużo rezygnacji i chęć do przejścia w nieistnienie, czyli schopenhauerowską Nirwanę. Motyw ten pojawia się również w jego „Hymnie do Nirwany”, gdzie w formie litanii chce odnaleźć spokój i ukojenie w bólu. Jest to także pewnego rodzaju ironiczne odrzucenie wzorców religii chrześcijańskiej, ponieważ posługuje się formą z obrządku religijnego, zwracając się do idei wschodu, a nie Boga. Pokazuje to również w programowym „Eviva l’arte”. Jest to manifest pokolenia, gdzie wprost mówi, że życie ludzkie nie ma sensu, więc tytułowe „niech żyje sztuka” ukazuje tu chęć oderwania się i odnalezienia w niej przynajmniej odrobiny szczęścia. Pozwala to na zapomnienie o katastrofizmie i dekadentyzmie, który opanował modernistycznych artystów.
Literatura, malarstwo czy też muzyka może dać człowiekowi ucieczkę od przytłaczającej rzeczywistości. Sztuka daje ludziom spełnienie potrzeb estetycznych, jak również szansę na zapomnienie o smutku, traumach i poradzeniu sobie z trudną przeszłością czy też teraźniejszością. Może ona również nadawać życiu sens tak jak w przypadku młodopolskich artystów. Jest więc niezbędnym elementem egzystencji, która bez niej byłaby pozbawiona przyjemności intelektualnych.