Walka dobra i zła to chyba najbardziej znany motyw twórczości ludzkiej. Nic dziwnego – w końcu każdy z nas doświadcza w swoim wnętrzu takiej walki każdego dnia. Przekłada się ona nie tylko na nasze decyzje i zachowania, lecz także na postrzeganie świata i innych ludzi wokół nas. Na temat pochodzenia dobra i zła oraz jego miejsca w świecie wypowiadają się obficie różnego rodzaju pisma religijne.
Księga Rodzaju to pierwsza księga Starego Testamentu Pisma Świętego. Znajdziemy w niej nie tylko historię potopu, Wieży Babel czy formowania się narodu Izraelitów, ale przede wszystkim informację o tym jak – zdaniem autorów starotestamentowych – powstał świat, pierwsi ludzie oraz jak kształtowały się najbardziej podstawowe wartości, takie jak choćby dobro i zło.
W Księdze Rodzaju napisano jest, że wszystko, co stworzył Bóg – wszechświat, świat i wszystko, co na nim zamieszkało – było dobre z samej swej natury. Daje to do zrozumienia, że zło musiało pojawić się później i nie wynikało z inicjatywy Boga. Pierwszy jego przejaw można było zaobserwować, kiedy Wąż, utożsamiany z Szatanem, skusił Ewę do zjedzenia owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, wbrew zakazowi Boga. Ewa uległa i skusiła do tego samego czynu Adama.
Pierwsi ludzie popełnili więc grzech, pierwsze zło na świecie, które poskutkowało ich wygnaniem z Edenu, a także obarczeniem ich potomstwa grzechem pierworodnym. Świat więc od początku swojego istnienia stał się areną, na której rozgrywać się miała walka pomiędzy dobrem a złem. Ma to konsekwencje do dzisiaj, wszak wszyscy każdego dnia musimy opierać się podszeptom zła i kierować swoje życie na drogę dobra.
Tą kwestią interesowali się również twórcy różnych epok. Między innymi Fiodor Dostojewski, który napisał Zbrodnię i karę. Jej główny bohater, Rodion Raskolnikow, postanowił zamordować i obrabować starą lichwiarkę, by uratować swoją sytuację materialną. Myślał, że jest w stanie to zrobić i nie ponieść konsekwencji ze względu na bycie jednostką „wyższego sortu”, niż staruszka, której nienawidził. Przeliczył się jednak, a wyrzuty sumienia po dokonaniu podwójnego zabójstwa zepchnęły go na skraj choroby umysłowej. Jedynym wybawieniem stało się przyznanie się do winy i poniesienie surowej kary.