Zło, tak samo zresztą, jak i dobro, jest zjawiskiem bardzo trudnym do zdefiniowania. Można bowiem twierdzić, że każdy ma w sobie cząstkę zła, którą na co dzień musimy powstrzymywać od urośnięcia. Inni twierdzą natomiast, że zło pochodzi z zewnątrz i ludzie są nim wystawiani na próbę charakteru. Faktem jest, że istnieją takie sytuacje, którym nie możemy zapobiec. Jedyne, co nam pozostaje, to zareagować na otaczające nas zło w sposób, który nie będzie pozostawiał wątpliwości co do tego, że nie stoimy po jego stronie.
Dżuma Alberta Camusa to powieść symboliczna, ponieważ w dużej mierze jej treść możemy interpretować wielowymiarowo. Na najbardziej dosłownym planie powieści rozgrywa się dramat mieszkańców Oranu, fikcyjnego miasta, zaatakowanego przez tytułową chorobę. Miasto zostaje zamknięte i odizolowane od reszty świata, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się dżumy, stając się jednocześnie areną, na której ścierają się ze sobą ludzkie postawy i charaktery. Każdy bowiem inaczej reaguje na sytuację kryzysową związaną z epidemią. Doktor Bernard Rieux bez słowa angażuje się od razu w pomoc chorym. Wie, że bez szczepionki i w pojedynkę nie będzie w stanie zapobiec epidemii, ale robi tyle, ile może, by pomóc najbardziej potrzebującym i zmniejszyć ich cierpienia. Rambert był dziennikarzem, który w Oranie znalazł się z przyczyn zawodowych. Czuł się niesprawiedliwie potraktowany, że został uwięziony wraz z innymi mieszkańcami, tęsknił za żoną i chciał opuścić Oran nawet nielegalnie. Ostatecznie jednak zrobiła na nim wrażenie ofiarność, z jaką mieszkańcy miasta pomagali sobie nawzajem oraz służbom w przywróceniu porządku w mieście i postanowił nie tylko zostać w Oranie, ale także włączyć się w pomoc. Z kolei Cottard był przestępcą, któremu chaos związany z epidemią ułatwił życie i kontynuowanie swoich zbrodniczych interesów. Przestały się nim interesować organy ścigania, więc czuł się bezkarny. Doszedł do takie rozpasania i poczucia bezpieczeństwa, że gdy epidemia się skończyła, a do jego drzwi zapukała policja, z rozpaczy i szoku odebrał sobie życie. Wszystkie te postawy ukazują, jak różnorodne może być ludzkie podejście do zła, a także to, że dopiero w sytuacjach ekstremalnych okazuje się, jakimi ludźmi naprawdę jesteśmy.
Zło może mieć bardzo wiele definicji, o czym na pewno przekonali się ludzie, mający nieszczęście trafić do sowieckich łagrów. Inny świat to tytuł powieści, którą napisał Gustaw Herling-Grudziński na temat swojego pobytu w jednym z obozów pracy przymusowej w czasie II wojny światowej. Był on tam świadkiem całkowitego odwrócenia do góry nogami świata wartości, jakie znał do tej pory. Sprowadzeni do roli zwierząt, a nawet narzędzi więźniowie, byli nagradzani za kradzieże, donosy, pobicia i inne przestępstwa, a karani za uczciwość i lojalność. Niekiedy kradzież była jedynym sposobem na zdobycie dodatkowej racji żywności, dzięki której można było przeżyć, niekiedy donos był jedynym sposobem na zdobycie lepszego miejsca przy pracy, zamiast cięższego, które gwarantowało śmierć z wycieńczenia. Grudziński wskazuje jednak, że nawet w takich warunkach znajdowali się ludzie, którzy przeciwstawiali się wszechobecnemu złu. Bunt ten niekiedy przyjmował bardzo symboliczne formy, jak podzielenie się okruszkami chleba z umierającym współwięźniem, albo pożyczenie komuś do przeczytania jedynej książki, jaką się miało. Było to jednak gesty, które miały przypomnieć więźniom, że kiedyś byli i być może jeszcze kiedyś będą obywatelami świata i choćby dlatego nie powinni zapominać o zasadach, które łagry starały się z całą siłą wykorzenić. Starano się zachować godność za wszelką cenę.
Powyższe przykłady literackie pokazują, że tak naprawdę każdy ma prawo reagować na zło na swój sposób. Nie każdy jest bohaterem i nie każdy jest w stanie skutecznie walczyć z bronią w ręku. Ważne jednak, żeby psychicznie nie poddać się złu, żeby zawsze myśleć kategoriami dobra, uczciwości i szczerości, ponieważ wówczas będziemy kierować się tymi właśnie wartościami, niezależnie od tego, co będzie działo się dookoła nas. Sytuacje, w jakich się znajdujemy, często nie są zależne od nas. Od nas jednak zależy to, w jaki sposób będziemy na nie reagować i to właśnie te reakcje świadczyć będą o nas w przyszłości.