Słynny cykl poetycki Jana Kochanowskiego stał się tematem wielu rozpraw naukowych, a także sporów niektórych historyków literatury. Padają nawet głosy, że istnienie bądź śmierć Urszulki mogły być tylko efektem wyobraźni poetyckiej autora, który szukał punktu zaczepienia do napisania traktatu filozoficznego.
Poezja nie musi bowiem odzwierciedlać rzeczywistości. Wielu literaturoznawcom trudno zgodzić się z hipotezą, jakoby Urszula Kochanowska nigdy nie istniała, gdyż cierpienie i tęsknota zostały opisane w Trenach niezwykle przekonująco. W jednym badacze są mimo wszystko zgodni – w tym wybitnym dziele Jana z Czarnolasu pojawia się wyraźnie zarysowany kryzys światopoglądowy renesansowego poety. Stanisław Grzeszczuk wyjaśnia to następująco:
W obliczu śmierci bliskich i cierpienia wszystkie ideały i poglądy okazały się nieważne i złudne, choć wydawałoby się, że zostały oparte na najbardziej niewzruszonych podstawach, bo na ustanowionym przez Boga ładzie moralnym i na religijnych dogmatach. W kontekście „Trenów” zarówno ów ład moralny okazał się złudzeniem, jak i religijne dogmaty straciły walor pewników. Podobnie jak stoicka mądrość poddane zostają rewizji i opatrzone znakiem zapytania. Kryzys światopoglądowy opisany w „Trenach” objął bowiem wszystkie elementy światopoglądu człowieka renesansowego. Te wywodzące się z nauk filozofów starożytnych i te wywodzące się z tradycji religijnych, chrześcijańskich. [S. Grzeszczuk, „Treny” Jana Kochanowskiego, Warszawa 1988, s. 92.]
Równie mocno rolę kryzysu światopoglądowego w całym cyklu podkreśla Jacek Sokolski, koncentrując się głównie na filozoficznym aspekcie tego doświadczenia:
„Treny” są jednak czymś więcej niż tylko poetyckim wyrazem ojcowskiego bólu. Są one jednocześnie cyklicznym poematem filozoficznym opowiadającym o kryzysie światopoglądowym poety wywołanym przez osobiste przeżycia. Mamy więc do czynienia w „Trenach” z opisem klęski humanistycznej filozofii życiowej, wywodzącej się głównie z moralistyki stoickiej, klęski, którą przynosi ona w zetknięciu z ogromem nieszczęść spadających na człowieka. Przezwyciężenie tego kryzysu, które uwidacznia się w „Trenach XVII-XIX”, wiąże się ze zwróceniem się poety ku innej odmianie humanizmu – humanizmowi chrześcijańskiemu. [J. Sokolski, „Tren XI” Jana Kochanowskiego, [w:] Lekcje czytania. Eksplikacje literackie, red. W. Dynak, A.W. Labuda, cz. 1, Warszawa 1991, s. 222.]
Utwory, w których najsilniej zaznaczają się bolesne doświadczenia podmiotu lirycznego, to Tren IX, Tren X i Tren XI, znajdujące się w połowie cyklu i stanowiące wyraziste apogeum emocji osoby mówiącej. Tren X przynosi ciąg pytań o możliwe miejsce pobytu kochanej Urszulki, jednocześnie będąc przeglądem różnych religijnych i mitologicznych przekonań na temat tego, co może dziać się z duszą po śmierci człowieka. Pytania retoryczne wypełniające niniejszy utwór interpretowane są też jako wyraz wątpliwości poety w nieśmiertelność człowieka i istnienia zaświatów. Ostatecznie Kochanowski-ojciec zwraca się przecież do córki słowami „gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest”, opatrując w ten sposób znakiem zapytania paradygmat wiary chrześcijańskiej.
Punktem krytycznym kryzysu, jakiego doświadcza podmiot liryczny, jest Tren XI, w którym widać też wyraźnie odcięcie się poety od jego wcześniejszej twórczości. Filozofia renesansowa, opiewana przez Kochanowskiego jako porządkująca życie, wprowadzająca pożądany ład – wobec cierpienia okazuje się bezużyteczna.
Jej założenia są bowiem niemożliwe do realizacji w życiu w sytuacji granicznej. Słowa „fraszka cnota!” to wyraz całkowitego zanegowania przesłania Pieśni III z Ksiąg wtórych, przynoszący podważenie elementarnych zasad ładu moralnego. W chwilach kryzysu poeta wątpi też w Boską sprawiedliwość i Opatrzność, które były podstawą jego renesansowego optymizmu:
Kogo kiedy pobożność jego ratowała?
Kogo dobroć przypadku złego uchowała?
Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy,
Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy.
Kędy jego duch więnie, żaden nie ulęże:
Praw li, krzyw li, bez braku każdego dosięże.
Wiktor Weintraub zauważa, jak istotne są to refleksje dla charakterystyki kryzysu światopoglądowego w Trenach:
Religia Kochanowskiego była mocno zracjonalizowana. Etyka, jaką wyznawał, miała wyraźnie stoickie zabarwienie. To więc, co poeta powiedział tutaj, ma silny nihilistyczny wydźwięk. Oznaczało odrzucenie tak chrześcijańskich, jak i klasycznych prób racjonalnego wytłumaczenia sensu istnienia, bankructwa wiary w moralny ład czy chrześcijańskiej, czy klasycznej proweniencji, sugerowało, iż światem rządzą złowrogie, irracjonalne siły. [W. Weintraub, „Fraszka” w tragicznej tonacji. Cyt. za: S. Grzeszczuk, „Treny” Jana Kochanowskiego, Warszawa 1988, s. 99.]