Moralna odpowiedzialność za czyny. Omów zagadnienie na podstawie Makbeta Williama Szekspira. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Każdy z nas po osiągnięciu pewnego wieku i pewnego określonego poziomu rozwoju umysłowego, ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Taki jest jego moralny obowiązek wobec innych, potrzebny byśmy mogli harmonijnie żyć w społeczeństwie, minimalizując ryzyko niepokojów i chaosu. Pisarze różnych epok przypominają nam, dlaczego odpowiedzialność za własne czyny jest tak istotna nie tylko dla pojedynczego człowieka, lecz także dla całej zbiorowości, w której żyje i funkcjonuje

Dobrą podstawą do rozmowy o odpowiedzialności moralnej za swoje czyny jest dramat autorstwa Williama Szekspira, pt. Makbet. Głównym jego bohaterem jest wielki rycerz, kochany przez swój naród i swojego władcę, sławny i bogaty, który jednak ulega czarowi przepowiedni wiedź z wrzosowiska, według której miał zasiąść na tronie. To spaczyło jego ambicję, tak samo stało się z jego żoną, która zapragnęła największej władzy i sprowokowała męża do zabójstwa króla.

Za tym poszły kolejne zbrodnie i oszusta, które miały maskować tę pierwszą oraz usuwać kolejnych wrogów, którzy mogli stanąć Makbetowi na drodze. Ostatecznie mordercza para dochodzi do najwyższych zaszczytów w państwie, ale ona samo jest już wówczas zgliszczami tyranii władzy. Panuje chaos i niepokój. Ostatecznie Makbet i Lady Makbet wpadają w szaleństwo i oboje oddają życie. Taka jest ich kara za wszystkie przestępstwa i niegodziwości których się dopuścili. Odbierali życie, więc sami zostali go pozbawieni. Chcąc czy nie chcąc, musieli ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. 

Podobnie sytuacja wyglądała w Balladynie Juliusza Słowackiego, która pod wieloma względami nawiązuje właśnie do twórczości Williama Szekspira. Tytułowa bohaterka, osoba gnuśna, leniwa i nieodpowiedzialna, morduje własną siostrę, by tylko zostać żoną księcia Kirkora i wyrwać się z rodzinne biedy. Jednak ta zbrodnia pociąga za sobą następne, które mają na celu likwidowanie świadków mogących zagrozić powodzeniu Balladyny.

W końcu zasiada ona na tronie, jest już wówczas bardzo pewna siebie i nikt nie może jej zagrozić. Poddani gromadzą się wokół niej, by rozsądzała sprawy, których padli ofiarą. Tak się składa, że ona sama jest winowajczynią, lecz w swojej pysze wydaje trzy wyroki śmierci, mając nadzieję, że sprawiedliwość jej nie dosięgnie.