Zło istnieje – jeśli wierzyć Biblii – odkąd tylko Szatan skupił pierwszą kobietę, Ewę, do skosztowania zakazanego owocu. Ten pierwszy akt nieposłuszeństwa wobec prawa Stwórcy dał początek zjawisku, które trwa do dzisiaj i które potrafi uczynić życie milionów ludzi nieszczęśliwym. Zło jednak mimo wszystko nie dominuje. W swojej pracy postaram się udowodnić, że człowiek pomimo ogromu zła istniejącego na świecie potrafi wznieść się ponad nienawiść i okazać serce drugiej osobie.
Śledząc doniesienia w codziennych serwisach informacyjnych, można by rzeczywiście dojść do wniosku, że świat składa się obecnie z samego zła – wojen, kryzysów, biedy, klęsk żywiołowych i indywidualnych dramatów. Patrząc na taki świat trudno ustrzec się przed przejęciem takiej wizji rzeczywistości. Są ludzie, którzy to potrafią. Świadczą o tym nie tylko niewielkie codzienne zachowania, lecz także przykłady literackie.
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie to jedna z najsłynniejszych przypowieści Jezusa Chrystusa, pochodząca z Nowego Testamentu Pisma Świętego. Opowiada ona o pewnym podróżnym, który został napadnięty, ograbiony i brutalnie pobity. Leżał później przy drodze, walcząc o życie, a mijający go ludzie nie pomagali mu, mimo że byli np. majętnymi przedstawicielami kościoła. Potrzeba było ubogiego człowieka pochodzącego z Samarii, by podróżny otrzymał pomoc. Samarytanin nie tylko opatrzył mu rany i nakarmił. Kiedy sam musiał wyruszyć w dalszą drogę, znalazł miejsce, w którym rekonwalescent mógł dalej w spokoju dochodzić do zdrowia i opłacił gospodarza z własnej kieszeni. Jest więc to przykład czystego bezinteresownego dobra, które istnieje w świecie pełnym ignorancji, lekceważenia i przemocy.
Inna przypowieść, tym razem Przypowieść o synu marnotrawnym również mówi o ważnej sztuce przebaczania nawet tym, którzy bardzo nas zawiedli. Syn pewnego ziemianina poprosił, by ten przekazał mu jego część majątku, która przypadałaby mu w spadku. Wziął ze sobą te pieniądze, a następnie roztrwonił je w dalekim kraju żyjąc rozrzutnie. Popadł w długi, biedę oraz w upokorzenie. Wrócił do domu skruszony, żałując swojej wcześniejszej pychy i spodziewając się odrzucenia i pogardy. Jego ojciec przyjął go natomiast z otwartymi ramionami, ponieważ rozczarowanie zachowaniem syna wnet ustąpiło radości z faktu, że się odnalazł i wrócił do rodziny. Wyprawiona została wielka uczta i wszyscy świętowali. Rzadko spotyka się podobną postawę, ponieważ w dzisiejszych agresywnych czasach jesteśmy przyzwyczajani do tego, że odpłacać pięknym za nadobne, a nie by zło dobrem zwyciężać.
Zło istnieje, istniało i będzie istnieć – nie mamy na to większego wpływu. Wpływ mamy tylko na to, jaką my sami postawę wobec tego zła przyjmiemy. Czy damy mu się pochłonąć, czy też stawimy mu czoła i pokażemy swoją postawą, że każdej niesprawiedliwości, przemocy i gniewowi można przeciwstawić dobroć, wyrozumiałość, otwarte serce. Myślę, że powyższe przykłady dobrze pokazują to, że takie zachowanie nieraz jest dużo łatwiejsze niżby nam się mogło wydawać.