Relacje rodzinne w krzywym zwierciadle. Omów zagadnienie na podstawie Skąpca Moliera

Skąpiec to jedno z najpopularniejszych i do dziś bardzo aktualnych dzieł Moliera. To komedia, jak na prawdziwe arcydzieło literackie i artystyczne przystało, która działa na odbiorcę na wielu płaszczyznach, w wielu wymiarach. Pod płaszczykiem humoru, satyry, komizmu i śmiechu Molier pokazuje nam nasze własne wady, niedociągnięcia, małostkowości. Dzięki takiemu zabiegowi śmiejemy się z samych siebie, z sytuacji które nas dotyczą, z naszych problemów, z naszego otoczenia. Jedną z kwestii poruszanych w Skąpcu są toksyczne relacje rodzinne związane z kompulsywnym skąpstwem głowy pewnej mieszczańskiej, dobrze sytuowanej rodziny francuskiej. 

Harpagon jest bogatym obywatelem, nie wiemy dokładnie z jakiej warstwy społeczeństwa pochodzi, lecz z wielu insynuacji zawartych w tekście wnosić możemy, że dysponuje on bardzo dużym majątkiem. Majątek ten pochodzi również od jego żony, która niestety odeszła już z tego świata. Pieniądze i inne dobra w teorii miały zostać poświęcone dzieciom Harpagona – Elizie i Kleantowi – kiedy te dorosną, lecz oboje już dawno dojrzeli, a mimo to ich ojciec nie ma najmniejszego zamiaru dzielić się z nimi pieniędzmi. Nie jest to z jego strony zwykłe skąpstwo, lecz wręcz choroba, obsesja.

Harpagon wręcz boi się wydawania pieniędzy nawet na najbardziej podstawowe potrzeby: na ubrania czy jedzenie. Kiedy stara się o rękę Marianny przyjmuje ją w bardzo ubogi sposób, a mimo to ma wobec siebie i służby wyrzuty, że wydano za dużo. Syn Harpagona Kleant, mimo posiadania prawa do obiecanej mu części majątku matki, oddaje się grom hazardowym, a także zapożycza się u lichwiarzy, by móc zdobyć środki na przykład na godny ubiór. Do kuriozalnej sytuacji dochodzi, kiedy młodzieniec oburza się wysokim procentem, którym obarczona jest wzięta przez niego pożyczka. Wówczas na jaw wychodzi, że lichwiarz, u którego zapożyczył się Kleant jest tylko pośrednikiem, a całym nieludzkim procederem steruje nie kto inny jak sam Harpagon.

Innym przykładem skąpstwa Harpagona jest próba wydania córki Elizy za mąż za swojego przyjaciela Anzelma, ale pod warunkiem, że ten nie będzie ubiegał się o posag dziewczyny. Sytuacja jest to o tyle absurdalna, że gdy sam Harpagon planuje poślubić Mariannę, brak posagu biednej dziewczyny uważa za upokarzający i niegodny. Wzgląd na różnego rodzaju koszta staje się jedną z głównych przyczyn, dla których Harpagon nie godzi się na związki, których pragną jego dzieci: związek Kleanta z Marianną oraz Elizy z Walerym. Harpagon wie, że on sam nic by na tych małżeństwach nie zyskał, a jeszcze prawdopodobnie wiele by – w kwestii materialnej stracił. 

Takie podejście do życia sprawia, że Harpagon nie patrzy na Kleanta i Elizę jak na swoje dzieci, ale jak na intruzów, którzy każdym swoim działaniem chcą narazić go na straty. Nie okazuje więc im rodzicielskich uczuć, nie otacza ich troską, bezpieczeństwem i miłością, uczuciami tak ważnymi w każdej rodzinie. Jest wobec własnych dzieci nieufny, podejrzliwy. Sytuacja taka sprawia, że również dzieci nie traktują swojego ojca jak pełnoprawnego rodzica, lecz jak wroga, który ze względu na swoją obsesję utrudnia im życie i nie pozwala się rozwijać.

Nic dziwnego, że zawiązują spisek, za którego pomocą chcą wymusić na ojcu zgodę na swoje małżeństwa. Harpagon zapędzony w kozi róg groźbą utraty szkatułki z wielką ilością pieniędzy, godzi się na wszystko, ale nie jest to klasyczny happy end, w którym wszystko wraca do prawowitego ładu. Skąpiec bowiem pozostaje skąpcem, godzi się na śluby dopiero w momencie, kiedy Anzelm obiecuje je sfinansować, a także – o zgrozo! – zakupić Harpagonowi nowy strój. 

Jak więc widać w rodzinie Harpagona nie panują i nigdy nie panowały normalne zdrowe relacje. Intensywność absurdu pokazana przez Moliera jest oczywiście wysoce przejaskrawiona, lecz nietrudno sobie wyobrazić rodziny zmagające się z podobnymi dylematami, nie tylko w czasach autorowi współczesnych, lecz także dzisiaj, w XXI wieku. Molier bawi odbiorców, lecz przede wszystkim wysyła zawoalowane w śmiech ostrzeżenie przed tym, do jak katastrofalnych skutków może doprowadzić niepowstrzymana w porę obsesja. Jak bardzo negatywny wpływ może mieć na więzi rodzinne oraz na życie emocjonalne i nerwowe członków rodziny objętej problemem. Chyba właśnie to jest w Skąpcu – mimo że to komedia – najbardziej przerażające. Że śmiejąc się z dramatów rodziny Harpagona, gdzieś pod skórą można poczuć, że prawdziwe dylematy realnych rodzin wcale nie są aż tak bardzo daleko od tych, które obserwujemy na scenie.