Zjawy, widma, różnego rodzaju widziadła, stwory i duchy, to zjawiska, które na co dzień zaliczamy do tych nadprzyrodzonych, nieistniejących, zarezerwowanych dla baśni i książek dla młodzieży. Warto jednak pamiętać, że stworzenia takie były kiedyś częścią wiary naszych przodków, a przede wszystkim były bardzo długo (i poniekąd nadal są) częścią naszego folkloru. Istnienie świata metafizycznego oraz jego wpływ na nasze życie i funkcjonowanie nie tylko jednostek, lecz i całych zbiorowości czy narodów, to również motyw, który pojawia się w wielu wybitnych dziełach literatury. Jest to świadomy zabieg, który ma uświadomić człowiekowi, że poza wymiarem czysto zmysłowym, istnieje jeszcze wymiar emocji, uczuć, intuicji, które również wpływają na świat i nasze życie, i których nie należy ignorować.
Stanisław Wyspiański w swoim Weselu przedstawił scenę uroczystości wiejskiej po zaślubinach chłopki z miejskim inteligentem. Atmosfera uroczystości była napięta, ponieważ obydwie grupy społeczne nie pałały do siebie sympatią. Do tego postanowił wmieszać się jeszcze świat metafizyczny. Nieopatrznie pan młody wzywa na wesele Chochoła, słomianą postać, która szybko zostaje jednak wyproszona, za co postanawia się zemścić, wzywając do Bronowic różnego rodzaju postaci historyczne, dawno nieżyjące, lub w ogóle legendarne.
Każda z nich – Rycerz, Upiór, Stańczyk, Wernyhora – wchodzi w interakcję z którymś z bohaterów dramatu. Zjawy próbują wpłynąć na ich zachowanie. Stańczyk uświadamia Dziennikarzowi, że ten wykonuje swój zawód nierzetelnie, co wpływa na kondycję duchową narodu. Wernyhora nakłania Gospodarza do wzięcia na siebie odpowiedzialności i pociągnięcia zarówno chłopstwa, jak i mieszczaństwa do powstania, Upiór z kolei stara się podsycić nienawiść pomiędzy klasami.
Wyspiański więc jasno daje nam do zrozumienia, że jego zdaniem świat metafizyczny jest jak najbardziej prawdziwy i ma jak najbardziej konkretny wpływ na nasze życie codzienne i sprawy najwyższej rangi. Wybieramy jednak drogę rozumu, ścieżkę empiryzmu i zdrowego rozsądku, wmawiając sobie, że takie rzeczy nie mają miejsca w naszej rzeczywistości.Przez to coraz bardziej oddalamy się również od swojej intuicji i wszystkiego, co moglibyśmy dzięki niej w yciu zyskać.
Wielką rolę, jaką odgrywać mogą w naszym życiu różnego rodzaju zjawy i widma zauważył również najwybitniejszy poeta polskiego romantyzmy, czyli oczywiście Adam Mickiewicz. Napisał on w młodości dramat, pt. Dziady cz. II, który był zapisem pewnego słowiańskiego obrzędu, aktualnego na Litwie jeszcze w czasach młodości samego poety. Ów rytuał, tytułowe „dziady”, polegał na zgromadzeniu się na cmentarzu lub w kaplicy w noc na przełomie października i listopada, i przywoływaniu dusz błąkających się po ziemi, w celu zapytania ich, co można zrobić, by zapewnić im spokój.
Mickiewicz przedstawia scenę, w której do zgromadzonych w kaplicy ludzi przychodzi dwójka dzieci, Józio i Rózia, które zmarły tak wcześnie, że nie zaznały życiowej goryczy, pastereczka Zosia, która bawiła się uczuciami zakochanych w niej chłopców, a także zły szlachcic, który poniewierał ubogich ludzi. Na koniec zjawia się również tajemniczy Upiór, który jednak nie mówi nic, nawet wzywany do odpowiedzi przez Guślarza, przewodniczącego ceremonii. Wpatruje się on tylko w jedną z kobiet obecnych na ceremonii. Mickiewicz w ten sposób podkreśla, że świat upiorów i zjaw jest cały czas obok naszego, tylko na co dzień gonie dostrzegamy, ale te dwa wymiary jak najbardziej się ze sobą przenikają. Dzięki temu my możemy się uczyć od duchów tego, jak postępować i jak żyć, a one mogą uzyskać od nas pomoc w postaci modlitwy, ułatwiającej im ostateczne przejście w zaświaty.
W literaturze bardzo różnie postrzega się widma, zjawy, duchy i upiory. Zaskakująco jednak dużo jest przykładów dzieł, które próbują nam uświadomić, że jednak być może nie są to postaci wyłącznie wymyślone dla większego dreszczyku emocji. Być może rzeczywiście istnieje jakiś świat tuż obok naszego, który wpływa na naszą codzienność, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.