Wiersz „Strój” to jeden z utworów Leśmiana, który jest niezwykle tajemniczy i trudny w odbiorze. Ten praktycznie nieznany i rzadko publikowany tekst, pochodzi z wydanego w 1920 roku tomu poezji „Łąka”. Utwór jest bez wątpienia niejednoznaczny, co sprawia, że można interpretować go w bardzo subiektywny sposób. Poruszana tematyka na pewno przywodzi na myśl erotyczne skojarzenia, które odebrać możemy zarówno jako pozytywne, jak i negatywne doświadczenia bohaterki.
Strój – analiza utworu
Utwór należy do gatunku liryki pośredniej. Podmiot liryczny nie ujawnia się i pozostaje „schowany”, aż do końca wiersza. Wciela się on jednak w rolę narratora i opisuje sytuacje oraz bohaterów biorących w niej udział, co wspólnie tworzy ciekawą historię. Z tego powodu „Strój” zaliczyć można także do liryki sytuacyjnej. Tekst określić można również jako balladę, gdyż łączy w sobie elementy liryki (podział na zwrotki), epiki (żywa fabuła) i dramatu. Wiersz składa się z dwudziestu strof, z czego osiemnaście z nich to tak zwane dystychy, czyli dwuwersowe strofy o regularnych, parzystych rymach. Dwie pozostałe strofy składają się z ośmiu wersów, w których również występuje ten sam rodzaj rymów (aabb). Obie brzmią jednakowo i stanowią pierwszą i ostatnią zwrotkę utworu, co powoduje, że tworzą klamrę kompozycyjną.
Warstwa stylistyczna jest niezwykle rozbudowana. Najliczniejsze są epitety, pełniące rolę opisową („strój bogaty”, „oczy kare”, „krzew różany”) oraz metafory, czyli przenośnie („[…] strój bogaty / Malowany w różne światy” , „Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!” , „I płonęła na twarzy od cudzej uciechy”). Autor stosuje także porównania („Podawali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę” , „Nikt tak słodko nie ginął, jak ja teraz ginę!”) i personifikacje, czyli nadanie zwierzętom, przedmiotom i zdarzeniom cech ludzkich („Szła pieszczota koleją” , „Sad oszalał”). Znaleźć można też anafory, czyli powtórzenia („Podawali ją sobie”) i pytania retoryczne („Jakiż wicher warkocze w świat ci rozwieruszył?), które mają na celu wzmocnienie siły wypowiedzi. Obecne są również mniej popularne środki stylistyczne, takie jak archaizmy, czyli słowa, które dawno wyszły z użycia („karmiła secinę”) i wykrzyknienia wyrażające emocje („Dziej się w tobie to samo, co i w nas się dzieje!”).
Strój – interpretacja wiersza
Wiersz „Strój” jest niezwykle niejednoznaczny i może być interpretowany na różne sposoby. Zależą one przede wszystkim od poglądów i zasad moralnych, wyznawanych przez czytelnika. To sprawia, że cały utwór staje się tajemniczy i nad wyraz ciekawy w odbiorze. Bohaterem lirycznym jest młoda dziewczyna, jeszcze niezamężna, lecz pozostająca w związku. Kobieta wybiera się na przechadzkę po sadzie, przyodziana w „strój bogaty, / Malowany w różne światy”. Jego odcienie zbliżone są do barw przyrody otaczającej bohaterkę, stąd też wątpliwość, czy autor miał na myśli faktyczny strój jako ubranie, czy też może właśnie brak odzienia na kobiecie. Ostatecznie ów strój, lub jego brak, okazuje się niezwykle piękny i efektowny, i z powodzeniem przykuwa uwagę „stu płanetników” (dawne słowiańskie uosobienie zjawisk atmosferycznych, demonów), którzy podążają za dziewczyną do sadu. Być może taki właśnie był zamysł kobiety od samego początku?
W sadzie wszyscy oddają się cielesnym uciechom. Nie wiadomo do końca, czy kobieta godzi się na to, jednak wykrzykiwane przez nią słowa – „Nikt tak słodko nie ginął, jak ja teraz ginę!” – sugerują, że czerpie rozkosz ze zbliżenia z „demonami”. Płanetnicy podziwiają dziewczynę, opisują jej piękne usta, oczy i ciało. Zachwycają się nią i podają ją sobie z ust do ust i z „rąk do rąk, jak czarę”. Traktują ją jak przedmiot do zaspokojenia swoich seksualnych fantazji, jednak bohaterka zdaje się być zadowolona z takiego stanu rzeczy i biernie poddaje się wszelkim igraszkom. Wie, że nie powinna, ale pożądanie jest silniejsze. Mimo tego, że zdaje sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji, aktywnie i z aprobatą uczestniczy w zadowalaniu swoich partnerów – „Dwojgiem piersi ust głodnych karmiła secinę”. Po wyczerpującym stosunku, młoda kobieta wraca do domu. Ma potargane włosy, wypieki na twarzy i miotają nią dreszcze od przeżytych wcześniej rozkoszy. Stara się to ukryć, okłamując rodzinę, że to tylko sen spowodował u niej taki stan. Jednak ostatecznie jej bliscy domyślają się wszystkiego co zaszło i potępiając takie zachowanie, odwracają się od niej i wyrzucają z domu. Wychodząc, dziewczyna spotyka w progu swojego narzeczonego, który również ją wyklął i „z pierścieni ograbił”. Zostając sama, kobieta nie widzi dla siebie rozwiązania innego, niż śmierć. Utwór sugeruje, że najpewniej odbiera sobie życie, co i tak nie wzbudza współczucia i przebaczenia w jej bliskich. W chwili śmierci jest przy niej tylko Bóg. Zapewnia dziewczynę, że zostanie z nią na zawsze i wybaczy jej każdy niemoralny czyn, jakiego dopuściła się za życia. Bóg nigdy nie odwraca się od człowieka, bez względu na to jakie popełnił grzechy. W przeciwieństwie do ludzi, którzy nawet po śmierci nie potrafią sobie wybaczać.