Dzisiejsze czasy są dość niespokojne. Obserwujemy walki toczące się za naszą wschodnią granicą, gdzie Ukraińcy chronią swój kraj i starają się bronić go przed atakami najeźdźcy. Mimo tego, że wojna toczy się tuż za naszą ścianą, my sami, na szczęście, nie wiemy, jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji. Zdecydowana większość obecnie żyjących Polaków wojnę zna jedynie z lekcji historii, opowieści dziadków, relacji telewizyjnych, książek lub filmów. Nie musimy zastanawiać się, jak zachować się w sytuacji bezpośredniego zagrożenia, ponieważ w niej nie jesteśmy. Można teoretyzować, jednakże nigdy nie wiemy, jak rzeczywiście byśmy postąpili, gdyby wojna zastała nas niespodziewanie.
Jednak część z nas, mimo strachu i obawy przed śmiercią, zdecydowałaby się walczyć za swoją ojczyznę, ponieważ poczułaby powołanie i odwagę. W tych najtrudniejszych momentach ludzie potrafią wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i wydobyć z siebie cechy, o których wcześniej się nie podejrzewali. Niesamowita odwaga i chęć walki o swoje ideały to jedne z tych elementów, które aktywują się w nas w czasie zagrożenia życia.
Tak też było w przypadku bohaterów powieści „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, opartej na faktach. Bohaterami książki są młodzi ludzie, pełni marzeń, planów i miłości do świata, którzy pragną się rozwijać i zakładać rodziny. Niestety, zastaje ich II wojna światowa, a najazd hitlerowców sprawia, że bardzo szybko muszą dorosnąć. Harcerze stali się pełnoprawnymi żołnierzami, gotowymi poświęcić życie dla swojej ojczyzny, chociaż część z nich nie była jeszcze pełnoletnia. Robili to, bo wiedzieli, że każda para rąk jest ogromnie ważna w walce o własny kraj. Czuli w sobie zapał i werwę, a przede wszystkim nienawiść do wroga. Myśleli jedynie o wygranej i o dalszym życiu, a ich odwaga w walce, zaciętość i poświęcenie zostały docenione i zilustrowane na kartach powieści.
Główne postaci powieści – Rudy, Alek i Zośka – to trzech dwudziestokilkuletnich przyjaciół, którzy bez wahania stają do walki z okupantem, jednocześnie biorąc odpowiedzialność za prowadzone przez siebie grupy młodszych wojaków. Każdego dnia mogli zginąć w walce, poprzez narażenie się najeźdźcy lub trafić do obozu koncentracyjnego. Obawiali się śmierci, jednak wiedzieli, że nie mogą zamknąć się w domu i czekać na rozwój wydarzeń. Musieli sami wziąć sprawy w swoje ręce i doprowadzić Polskę do wolności. Mimo strachu, dzielnie bronili kraju i swoim hartem ducha dołożyli cegiełkę do utrudnienia życia nazistom.
Oprócz bezpośredniej walki, część harcerzy angażowała się w działalność Szarych Szeregów – organizacji sabotażowej, której celem było uprzykrzanie pracy oraz codziennego funkcjonowania okupantowi. Dodawano w ten sposób otuchy i ducha walki Polakom, którzy widywali, jak Niemcy byli upokarzani i wyśmiewani. Za działalność w Szarych Szeregach można było zginąć, ponieważ wpadka w miejscu pracy zazwyczaj kończyła się strzałem w głowę lub okrutnymi przesłuchaniami i zsyłką do obozu. Harcerze jednak nie poddawali się, chcąc wykorzystać swój młodzieńczy bunt i pomysłowość w szczytnym celu. Sabotowali działanie sklepów, miejsc kultury, urzędów, nie bojąc się, że mogą stracić życie.
Wojenna codzienność sprawiła, że mieszkańcy okupowanej Polski stali się dużo bardziej odporniejsi na brutalność, jaka otaczała ich codziennie. Po pewnym czasie widok ciał leżących na ulicy, przestał już robić tak ogromne wrażenie. Śmierć stała się codziennością, a obcowanie z nią było nieodłącznym elementem życia w najechanym kraju. Sprawiło to, że mniej jej się bano i chętniej ryzykowano życie dla dobra ojczyzny. Stres, strach i niebezpieczeństwo schodziły na dalszy plan, liczyła się jedynie walka z wrogiem, która bardzo zbliżała do siebie żołnierzy naszego kraju. Główni bohaterowie nie bali się ryzykować życiem za siebie wzajemnie, co świetnie pokazuje scena odbicia Rudego.
Wojna, która zastała bohaterów „Kamieni na szaniec”, przyszła do nich niespodziewanie. Młodzi, zakochani w życiu ludzie musieli szybko stać się dojrzałymi i odpowiedzialnymi osobami, które decydowały o swoich dalszych losach – walczyć czy nie walczyć za kraj. Sporo z nich decydowało się stanąć w obronie Polski, chociaż wcześniej nie byli zbytnimi ryzykantami, nie lubili niebezpieczeństwa. Mogli zginąć, jednak nie obawiali się tego, ponieważ liczyła się jedynie walka z wrogiem. W tych trudnych momentach odnaleźli w sobie siłę, by nie poddać się, nie uciekać i nie chować, a wyjść z karabinem w dłoni i podniesioną głową, nie pozwalając, by okupanci bezprawnie podbijali Polskę.