Każde społeczeństwo przez lata swojego funkcjonowania obrasta pewnymi zwyczajami, obyczajami i tradycjami. Są one spowodowane położeniem geograficznym, krajobrazem, językiem, wiarą i wieloma innymi czynnikami. Polska wieś uznawana była na przełomie XIX i XX wieku za kolebkę kultury polskiej, ponieważ w dobie rewolucji przemysłowej i dynamicznie zmieniającego się świata, wieś pozostawała sobą, wynalazki tam nie docierały lub docierały powoli, świat toczył się swoim znanym od wieków rytmem. Dlatego też przy rozmowie o tradycjach, często wzrok rozmówców kieruje się właśnie nie ku miastu, lecz ku prowincji.
Władysław Stanisław Reymont napisał genialną powieść, pt. Chłopi, która zdobyła później Literacką Nagrodę Nobla. Autor opisał w niej rok z życia chłopów we wsi Lipce, mniej więcej we współczesnych mu czasach. Rok, ponieważ życie chłopów było bezpośrednio związane z przyrodą i zmianami zachodzącymi w miarę zmian pór roku. Każda z nich niosła ze sobą inne zagrożenia i inne możliwości. Wiosna i lato to czas zasiewów i zbiorów, ciężkiej fizycznej pracy w polu. Jesień była czasem zabezpieczania pól i gromadzenia zapasów, a zima była porą roku, w której wszystko – nie tylko przyroda – zamarzało i odpoczywało, by na wiosnę wybuchnąć obfitością na nowo.
Oprócz przyrody, ważnym elementem porządkującym życie na wsi był kalendarz liturgiczny. Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Zaduszki były istotnymi punktami w życiu całej społeczności. Należy również wspomnieć o innych tego rodzaju okazjach, choćby ślubach i weselach, które były obarczone sporą dawką rozmaitych rytuałów i obyczajów. Widać to dobrze na przykładzie uroczystości weselnej Macieja Boryny i Jagny Paczesiówny. Zaczynało się od swatów, czyli wysłania do rodziców panny młodej przyjaciół pana młodego, którzy wstępnie mieli wybadać czy rodzina jest zainteresowana zamążpójściem córki i sprawdzić na jakich warunkach miałoby się to odbyć.
Jeżeli obie strony doszły do porozumienia, dochodziło do zaręczyn, a po odpowiednio długim czasie do ślubu. Cały orszak weselny prowadził pana młodego do domu narzeczonej, by stamtąd (po uprzednim obcięciu dziewczynie warkocza) udać się do kościoła. Po ślubie przychodził czas na wesele, na którym również wiele było zabaw tradycyjnych, choćby oczepiny, połączone ze zbieraniem pieniędzy dla pary młodej. Nad ranem cały orszak odprowadzał parę młodą do domu pana młodego, który odtąd miał stać się również domem małżeństwa i nowej rodziny. Takie podejście do sprawy nadawało rzeczywistości wiejskiej swego rodzaju porządek, a przez to poczucie bezpieczeństwa w odniesieniu do życia codziennego, którego dzięki temu mniej przerażało.
To, czym grozi zaburzenie lub odwrócenie tradycji i obyczajów, pokazane zostało w Tangu Sławomira Mrożka. Dramat ten ukazuje rodzinę, w której starsze pokolenie odrzuca tradycje i życie w sposób anarchistyczny, a ich syn, Artur, pragnie równowagi, spokoju i szacunku wobec tradycyjnych wartości rodzinnych. Przez to napięcie w domu zapanowuje chaos, a nieodpowiedzialne zachowania rodziców doprowadzają do wciągnięcia do domu niejakiego Edka, który okazuje się brutalnym człowiekiem, nie wahającym się odebrać życia Arturowi i przejąć kontroli nad całym domem.
Rodzina Artura sprawia wrażenie zagubionej, nie potrafiącej odnaleźć odpowiedniej zrównoważonej drogi pomiędzy tradycją a anarchią. Wszyscy popadają tutaj w ideologiczne ekstrema, nikt nie myśli racjonalnie, co ostatecznie niestety prowadzi do tragedii. Mrożek w ten sposób daje do zrozumienia swoim czytelnikom, że tam, gdzie w społeczeństwie brakuje wyważenia, tam stwarzają się idealne warunki do rządów przemocy i agresji, która zawsze wykorzysta swoją szansę. Autor nie mówi wprost, która z dróg jest lepsza, ale na pewno wskazuje na potrzebę odnalezienia racjonalnej równowagi pomiędzy esktremami. Tylko wtedy możliwe jest harmonijne i szczęśliwe funkcjonowanie nie tylko w poszczególnych rodzinach, lecz także w całych społeczeństwach, które przecież, jak wiadomo, działają na bardzo zbliżonych zasadach.