Księga ubogich I to utwór rozpoczynający cykl o tej samej nazwie (Księga ubogich), opublikowany w roku 1916, składający się z czterdziestu trzech liryków. Zbiór jest odzwierciedleniem przeżyć i refleksji związanych z tatrzańskimi wędrówkami. Napisany został przez Jana Kasprowicza, młodopolskiego poetę, który w swojej twórczości odwoływał się do motywów podhalańskich – choć pochodził z Kujaw, opiewał piękno gór.
Księga ubogich I – analiza i środki stylistyczne
Wiersz ma budowę stroficzną, składa się na niego dziewięć zwrotek, liczących po cztery wersy. Aby nadać określony rytm oraz melodyjność, zastosowane zostały rymy – rymuje się wers drugi oraz czwarty. Dzieło otwiera i zamyka ta sama strofa, tworząc kompozycyjną klamrę – zabieg ten uwypukla przekaz, powitanie z ukochanymi górami, radość na ich widok zostaje dodatkowo podkreślona.
Utwór zbudowany jest w sposób regularny, co charakterystyczne dla całego zbioru Księga ubogich. Występuje w nim liryka bezpośrednia, podmiot liryczny, który utożsamiany jest z samym Janem Kasprowiczem, wypowiada się wprost, wykorzystując czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej, a także odpowiednie zaimki osobowe (jestem, chodzę i patrzę, byłem, ma rzeko). Osoba mówiąca opisuje swoje refleksje dotyczące Tatr, jest to postać doświadczona przez los, dojrzała i mądra, kochająca naturę. Z liryki inwokacyjnej zaczerpnięte zostały apostrofy w postaci zwrotów do gór i elementów ich przyrody (O, witaj droga ma rzeko!, Słyszę, jak szumisz, ty wodo, Witajcie, kochane góry).
Warstwa stylistyczna jest stosunkowo bogata, pojawia się kontrast pomiędzy harmonią panującą w górach, a miejskim hałasem, który kreuje zaskakujący dla czytelnika efekt. Występuje także symbolika – dynamiczny krajobraz Podhala jest odzwierciedleniem zmian zachodzących w ludzkim życiu, nieuchronnego przemijania oraz narodzin nowego. Świat przedstawiony został za pomocą obrazowych epitetów, które nadają impresjonistycznego charakteru (bezpłodne głusze, chata przydrożna, wiosenna niwa, przyjaciel leciwy, trawa zielona i niekoszona, kochane góry, przestrzenie oddalne). Sytuację liryczną opisują także wyliczenia (ludzie, wrzaskliwy rozgwar miasta, i owa śmieszna cierpliwość, przestrzenie, pustkowia, bezpłodne głusze). Wiersz jest emocjonalny, podmiot liryczny nie kryje swoich uczuć, głębokiego poruszenia. Wypowiada się z pomocą wykrzyknień (Tak!, A byłem tak daleko!). Aby dzieło miało mniej dosłowny charakter, poeta zdecydował się na zabiegi metaforyczne – przenośnie (płyną od pola twórcze podmuchy wieczności) czy omówienia (strażniczki wiosennej niwy – drzewa).
Witajcie, kochane góry – interpretacja utworu
Podmiot liryczny w wierszu – niczym zmęczony długą podróżą wędrowiec, który odnalazł drogę do wyczekiwanego domu – opowiada o swoim stosunku do polskich gór. Jego wypowiedź ma emocjonalny charakter, zauważalne jest głębokie przywiązanie do tych terenów, wita się z nimi niczym ze starym przyjacielem.
Osoba mówiąca przybywa z wielkiego miasta, męczącego i hałaśliwego, przytłaczającego mnogością ludzi i ogromem budynków, ale także odmiennego pod względem wyznawanych wartości. Ludzie z miasta żyją w pośpiechu, bez refleksji nad otaczającym ich światem, brakuje im też empatii i zrozumienia dla drugiego człowieka. Stęskniony, wita się z ukochanymi górami i odwiedza znane mu miejsca. Zauważa zmiany, które zaszły pod jego nieobecność, dynamikę krajobrazu – uschły wierzby, odszedł przyjaciel, ale też na drzewach pojawiły się młode listki. Porządek natury pozostał zachowany – coś odchodzi i przemija, lecz na to miejsce – coś nowego się rodzi i rozkwita. Prawa te dotyczą także człowieka, ludzie również nie są wieczni, ich czas jest ograniczony.
Podmiot liryczny podziwia majestatyczność i potęgę gór, które wydają się roztaczać opiekę, zapewniają szczęście i bezpieczeństwo, dają ukojenie po długiej i męczącej podróży, chronią też przed samotnością. Miłość do przyrody oraz pogodzenie się z porządkiem świata, przywodzi na myśl filozofię św. Franciszka z Asyżu. Przemijanie nie budzi w osobie mówiącej strachu czy buntu, jest w pełni pogodzony z regułami życia, z jego kruchością, akceptuje rzeczywistość taką, jaka jest. Wydaje się to być ktoś dojrzały, doświadczony przez los, o dużej życiowej mądrości, ceniący harmonię i ład. Na świat patrzy optymistycznie, dostrzega piękno nawet w drobiazgach, czerpie z życia to, co najlepsze. Dzięki temu jest spokojny i opanowany, zdaje sobie sprawę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a przez to łatwiej mu radzić sobie z bólem i cierpieniem. Egzystencja człowieka jest pełna tylko wtedy, gdy odczuwa on całą, bogatą gamę emocji – od szczęścia, aż po smutek.
Podsumowanie
Jan Kasprowicz, choć nie pochodził z Podhala (urodził się i wychowywał na Kujawach) był zachwycony pięknem jego przyrody. Swoją przygodę z Tatrami rozpoczął od regularnego odwiedzania tych terenów i wybierania się na wędrówki. Góry stanowiły ważny motyw w jego twórczości, ale też miejsce do życia – poeta ostatnie lata swego życia spędził w Zakopanem, które pokochał i gdzie ostatecznie zmarł.