Spieszmy się to jeden z najpiękniejszych, najbardziej znanych i wzruszających wierszy Jana Twardowskiego. Jednocześnie jego fragmenty należą do najczęściej cytowanych fragmentów polskiej poezji. Twardowski zadedykował go swojej przyjaciółce, poetce Annie Kamieńskiej.
Utwór Spieszmy się ma nieregularną budowę. Składa się kolejno z siedmiu wersów, następnie strofy dziewięciowersowej, dystychu (dwuwers) i czterowersu. Jest jednak rytmiczny ze względu na nieczęste u Twardowskiego, regularne metrum: wiersz ten jest trzynastozgłoskowcem ze średniówką po siódmej sylabie.
Ma charakter elegijny i jest przykładem liryki apelu. Dwa podstawowe tematy, na których osadzony jest cały utwór to śmierć, kruchość życia ludzkiego i miłość, jako najważniejsza życiowa wartość. Podmiot liryczny, mimo iż mówi w pierwszej osobie liczby mnogiej, zdaje się być na pozycji nauczyciela, poucza stanowczymi słowami, zdaniami oznajmującymi, czasem zwraca się do odbiorcy per „ty”: „nie bądź pewny”, „nie pisz”. Pierwsze słowa, otwierające utwór, na stałe weszły w języku polskim do kanonu aforyzmów: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. To najważniejsze zdanie w tym utworze, trafia w sedno ważnego i delikatnego tematu i mogłoby w zasadzie wystarczyć, gdyż nakłania do głębokiej refleksji. Ewokuje wspomnienia po bliskich zmarłych i jest napomnieniem do kochania tych, którzy jeszcze z nami są, bo przypomina, że nie będą zawsze, kiedyś też odejdą: „zostaną po nich buty i telefon głuchy”.
W kolejnych wersach utworu opisany jest stan człowieka, któremu zmarł ktoś bliski:
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Twardowski, używając języka potocznego, zawsze przybliża poważny problem i w subtelny, ciepły sposób z nim oswaja. Kiedy stykamy się ze śmiercią kogoś bliskiego uświadamiamy sobie, jaką błahostką w porównaniu z relacją z bliską osobą były inne sprawy. Podmiot deprecjonuje je używając porównania „wleką się jak krowa”. Kiedy stajemy wobec spraw fundamentalnych, takich jak śmierć, przychodzi czas ciszy – słowa nie są potrzebne, ani adekwatne. To wtedy, w tych w ciszy gotujących się we wnętrzu człowieka przeżywanych emocjach rozpaczy, gdy wspomina kogoś ważnego, z kim już nie może być, rodzi się czystość serca.
Śmierć najczęściej jest zaskoczeniem, szokiem, wydaje się, że przyszła nagle. To dlatego podmiot liryczny napomina o potrzebie kochania tu i teraz, nieodkładania tego, co najważniejsze na później. Ostrzega wręcz:
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Paradoksalny epitet „pewność niepewna” podkreśla, jak bardzo człowiek bywa omylny, nawet jeśli jest przekonany o swojej racji. Taki rodzaj pewności odbiera wrażliwość, sprawia, że stajemy się nieuważni w dostrzeganiu najważniejszych wartości, układamy życie po swojemu, mogąc się w tym zagubić – stracić to, co najważniejsze – czas, który mógł być spędzony w kochaną osobą.
W powyżej cytowanym fragmencie pojawiła się także perspektywa eschatologiczna („żeby widzieć naprawdę zamykają oczy”), wprowadzająca nadzieję, nie pozostawiająca tego utworu smutnym i gorzkim. Te słowa nawiązują do fragmentu z 1 Listu św. Pawła do Koryntian, mówiącego o życiu wiecznym: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.”
To, co dzieje się po śmierci, ma napawać nadzieją, niebo ma być miejscem bezpiecznym, dlatego zdaniem podmiotu lirycznego większym „ryzykiem” jest życie na ziemi, bo to tu możemy coś ważnego przegapić, czegoś żałować.
Dwuwers, który umieścił poeta po tych rozważaniach, różni się od głównego tematu utworu. Mówi o pisaniu. Podmiot liryczny jakby napominał sam siebie, że nie warto „przegadywać” tematy tak istotne, jak ten, który podjął w tym wierszu:
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Najważniejsze jest zatem raz zrozumieć i przyjąć raz na zawsze, że najważniejsza jest miłość. Daje to siłę i wyklucza potrzebę dywagowania na ten temat. Istotne jest nie „pisanie”, czy mówienie, a wprowadzanie tego w życie.
Ostatnia część wiersza, zamyka klamrą rozważania o kruchości życia ludzkiego, powtarzając słowa z początku utworu i tworząc swoistą sentencję:
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą