
Tytuł wiersza przywołuje dolinę Jozafata – przestrzeń pomiędzy Ziemią a niebem i piekłem, w której zgodnie z nauką chrześcijańską ludzie po końcu świata będą oczekiwać na Sąd Ostateczny.
Rozgrywające się w niej wydarzenia mają miejsce tuż po apokalipsie – jej znakami są deszcz gwiazd, świst eksplozji i świst ciszy. Metafory te przywodzą na myśl doświadczenia wojny i totalitaryzmu człowieka XX wieku, a także przerażającą perspektywę konfliktów nuklearnych. Poza przedstawioną tu doliną Jozafata nie ma już niczego: z doczesnego świata pozostała jedynie łąka popiołów.
W wierszu tym uchwycony jest moment schodzenia się tłumów, które tworzą wszyscy ludzie, i dzielenia ich przez aniołów na zbawionych i potępionych.
Utwór przyjmuje formę sprawozdania z sądu nad światem i ludźmi. Podmiot liryczny jest świadkiem tych wydarzeń. Relacjonuje je tak, jak spostrzega rzeczywistość. Jego sprawozdawczość ujawnia się w stosowanych przez niego konstrukcjach językowych (np. jest to jak nam wyjaśniają, jak się okazuje, ci którzy jak się zdaje, tak to oni wyglądają). Niewątpliwie solidaryzuje się on z ludźmi i afirmuje postawę buntu, choć pozbawia swą wypowiedź patosu – zamiast tego wykorzystuje ironię i dystans.
Przedstawionych ludzi – beczące stado dwunogów – poeta poddaje zabiegowi animalizacji (animalizacja to zabieg polegający na nadaniu istotom ludzkim cech zwierzęcych). Człowiek zostaje zatem wyposażony w przymioty właściwe zwierzętom, jednocześnie – czego dowodzi obecny w tej metaforze biblijny motyw owcy – pozostając dzieckiem Bożym.
Osoby te znajdują się w ekstremalnej sytuacji, dlatego nie kryją się ze swoim cierpieniem oraz przywiązaniem do bliskich i do doczesnego świata. Zgodnie z relacją bohatera wiersza jest ich niewielu, jednak informacja ta podkreśla przede wszystkim małość ziemskiej zbiorowości wobec ogromu otchłani wszechświata.
Polub stronę LekcjaPolskiego.pl na FaceBooku i polecaj ją znajomym!
Interpretacja Pani Aleksandry jest wzorowa, a polemika z nią bezpodstawna. Sugeruję dodać a nie negować.
10.12.2013 r., IP: 83.9.135.16 Lesio@Basia. Nie odbieraj tego jako złośliwości, ale moim (i chyba nie wyłącznie) zdaniem zupełnie nie zrozumiałaś słów poety. Bełkot o "Bożym prawie miłości"? O krzywdzie mniejszej i większej? Na litość, przeczytaj utwór raz jeszcze! Wklejanie truizmów z onetu nie czyni bowiem Twojej wypowiedzi ani trochę wiarygodną.
10.12.2013 r., IP: 83.9.135.16 LesioWydaje mi się, że nie chodzi tu o kompromitację religii chrześcijańskiej, to raczej ludzie się kompromitują, poniewierając Boże prawo miłości. Nieustannie ktoś stoi "u wrót doliny" pod opieką "bezwzględnego anioła stróża". Przemoc, wojny małe i duże, obojętność, bierność wobec zła to właśnie Dolina Jozafata, a tym "bezwzględnym aniołem stróżem" jest nie Bóg, ale człowiek - on jest sprawcą zła. Nie ma wojny sprawiedliwej czy niesprawiedliwej, bo zawsze niesie ofiary, nie ma krzywdy mniejszej lub większej, bo zawsze ktoś cierpi, zatem - nie ma podziału na lepszych i gorszych. Wszyscy jesteśmy zrobieni z tej samej gliny, czujemy, potrzebujemy miłości, oczekujemy zrozumienia, bezpieczeństwa, szacunku. Tak rozumiem przesłanie Herberta.
06.10.2013 r., IP: 83.24.168.14 BasiaLekcjaPolskiego.pl – opracowania lektur, opracowania wierszy, epoki literackie, streszczenia lektur, problematyka, bohaterowie, wypracowania, analizy i interpretacje wierszy