Wiersz „Bezimiennemu” autorstwa Adama Asnyka powstał 28 września 1869 i pochodzi z wydanego w 1974 roku tomiku „Poezje. Tom I”. Ukazuje on tragiczny los samotnego emigranta, powstańca, który został zmuszony do ucieczki z kraju przed wrogiem. Porusza problem samotności, poczucia niesprawiedliwości oraz tęsknoty, które towarzyszą mu przez cały okres wygnania aż do śmierci.
Bezimiennemu – analiza wiersza i środki stylistyczne
Wiersz Asnyka należy do liryki pośredniej. Podmiot liryczny nie ujawnia się, a jedynie opisuje losy tytułowego bezimiennego człowieka. Utwór ma regularną budowę. Składa się z jedenastu czterowersowych strof, a wszystkie wersy liczą po osiem sylab. W tekście pojawiają się rymy o układzie abcb. Rymują się tylko druga i czwarta linijka każdej zwrotki.
Warstwa stylistyczna wiersza jest całkiem rozbudowania. Odnaleźć w nim można liczne epitety („harfa eolska”; „naród szlachetny”), metafory („Był jak ta harfa eolska, / Co drży za każdym powiewem”; „Greckiego piękna kochanek”), porównania („Był jak ta harfa eolska”; „A twarda ziemia wygnania / Na sercu cięży jak ołów”), przerzutnie („Miotany na wszystkie strony / Miłością, bólem i gniewem”; „I nie miał z kim się podzielić / Goryczą swojego losu”), anafory („I wierzył”; „I nikt”) oraz wyróżnienia graficzne w postaci licznych pauz („Anioła widział w kobiecie –”; „I nikt już o nim nie wspomni –”), potęgujące wrażenie przemilczenia pewnych fragmentów tekstu.
Bezimiennemu – interpretacja wiersza
Wiersz „Bezimiennemu” stanowi refleksję nad losem wygnańców, którzy musieli opuścić ojczyznę. Asnyk napisał go na podstawie własnych doświadczeń. Poeta brał udział w powstaniu styczniowym oraz ruchu spiskowym, za co został aresztowany w 1860 roku. Między rokiem 1864 a 1867 przebywał poza granicami Polski. Decyzja ta, choć bardzo niechętna, została podjęta w celu ratowania życia. Musiał uciekać przed zaborcami, którzy z pewnością skazaliby go na śmierć ze względu na udział w zbrojnym zrywie narodowym. Podobny los spotkał opisanego w wierszu bohatera lirycznego, czyli bezimiennego powstańca. Nie ma imienia czy nazwiska, jego postać nie jest wzorowana na konkretnej osobie. Symbolizuje on ogół powstańców, którzy również musieli wyemigrować z ojczyzny z sercem przepełnionym bólem i rozpaczą. Ze względu na panującą w tamtym okresie cenzurę, autor nie mógł wprost odnieść się do sytuacji powstania styczniowego oraz konsekwencji jego upadku. Targające powstańcami uczucia oddał więc za pomocą jednej uniwersalnej jednostki, z którą właściwe każdy wygnaniec mógł się utożsamiać.
Cztery pierwsze strofy wiersza stanowią opis bohatera lirycznego, tego, jaki był, gdy nie musiał jeszcze uciekać przed wrogiem za granicę. Osoba mówiąca określa go jako człowieka wrażliwego i delikatnego, kierującego się dobrem innych, skorego do pomocy. Choć są to godne podziwu wartości, ich nadmiar bardzo często go gubił. Bezimienny wszystko przeżywał bardzo emocjonalnie, czuł się rozdarty między „miłością, bólem i gniewem”. Każde wydarzenie odciskało na nim piętno. Podmiot liryczny porównuje go nawet do harfy Eola, boga wiatrów i greckiego kochanka, tym samym zwracając uwagę na niezwykłą wrażliwość, którą się cechował. Tak samo jego poglądy były bardzo wzniosłe. Niezwykłą czcią obdarzał potęgę i czyn. Sam był ich przykładem – wzywał innych ludzi do działania, walki. Chciał stać się ich przywódcą, poprowadzić do zwycięstwa. Wierzył, że pójdą za nim w bój, niezależnie od statusu majątkowego czy sytuacji życiowej. Wiedział, że aby odzyskać wolność społeczeństwo musi się zjednoczyć i pokazać siłę tłumu. Jednostka nie jest w stanie zmienić sytuacji w kraju, ale cała grupa już tak. Podziały społeczne nie mają znaczenia w obliczu walki o niepodległość. Liczy się jedynie miłość do wspólnej ojczyzny.
Niestety bezimienny doznał wielkiego rozczarowania. Inni ludzie nie byli tacy sami, jak on. Kierowali się zupełnie innymi wartościami. Kobieta, którą darzył ogromnym uczuciem, wręcz widział w niej anioła, złamała mu serce, a wszyscy przyjaciele, których uważał za braci – zawiedli go w potrzebie. Przez te sytuacje zupełnie stracił zaufanie do ludzi, ale nie wiarę w ojczyznę. Ojczysty kraj był dla niego wszystkim. Miłował go i wierzył, że pewnego dnia na nowo odzyska on wolność, nie podda się zaborcy. Postrzegał rodaków jako „naród szlachetny”, który „nie ginie i nie umiera”. Jednak kiedy stał się świadkiem powstania styczniowego, jego nadzieje szybko zderzyły się z brutalną rzeczywistością, a on sam diametralnie zmienił swoje myślenie. Zniknęły wszystkie marzenia o odzyskaniu niepodległości. Zastąpiła je niemoc, rozpacz i wygnanie. Porażka po upadku zrywu nie była jednak jego jedynym powodem smutku. Mimo iż udało mu się przeżyć, bezimienny musiał uciekać z ukochanej ojczyzny poza jej granice, aby uniknąć kar i represji. Stracił bezpieczny azyl, przez co zmuszony został do samotnej tułaczki po świecie, w którym nikt go nie znał i nie rozumiał. Nieustannie tęsknił za krajem, który powinien być jego domem, a nie tylko bolesnym wspomnieniem. Emigracja stała się więc dla niego przekleństwem, karą za słuszny przecież czyn, z którą zupełnie nie mógł się pogodzić.
Bohater liryczny umarł „z dala od swoich”. Nie miał wokół siebie nikogo, kto przejąłby się jego odejściem. Rodzina została w ojczyźnie, przyjaciele okazali się niewierni. Pożegnał się z życiem boleśnie i w samotności, ze świadomością, że już nigdy niedane mu będzie choć na chwilę wrócić do Polski, by móc się z nią przynajmniej pożegnać. Stał się „garścią popiołów”, niczym więcej. W przyszłości nikt nie będzie o nim pamiętać, nie będzie się przejmować dziejami nieznanego człowieka, który całe swoje życie poświęcił ojczyźnie, lecz zmarł poza jej granicami. Podobny los dotknął również zapewne wielu innych „bezimiennych” powstańców. Ich poświęcenie nie przyniosło oczekiwanego skutku, a ucieczka, której musieli się podjąć, była niezwykle trudna do zaakceptowania. Wiersz stanowi więc smutną metaforę nieudanego powstania styczniowego i konsekwencji, które z niego wynikły.