Wiersz „Dar” autorstwa Czesława Miłosza powstał w 1971 roku podczas pobytu autora w Berkeley w Kalifornii i pochodzi z tomiku poezji „Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada”. Utwór jest poetycko-filozoficzną refleksją nad zwyczajną codziennością, w której odnaleźć można wiele szczęścia. Ukazuje postawę człowieka, który swoją radość czerpie jedynie z samego obcowania z przyrodą i nie potrzeba mu nic więcej, aby osiągnąć stan emocjonalnego spełnienia.
Dar – analiza wiersza i środki stylistyczne
Wiersz Miłosza to przykład liryki bezpośredniej, o czym świadczą czasowniki w pierwszej osobie liczby pojedynczej („Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem”). Utwór ma nieregularną, choć stychiczną budowę. Składa się jedynie z jednej strofy, w której każdy wers ma różną liczbę sylab, wahającą się od siedmiu do aż szesnastu. W tekście nie pojawiają się rymy. Z tego względu utwór można nazwać wierszem wolnym.
Warstwa stylistyczna utworu jest niezwykle uboga. Odnaleźć w nim można jedynie epitety („dzień szczęśliwy”; „niebieskie morze”) oraz anafory (cztery wersy rozpoczynają się od partykuły „Nie”).
Dar – interpretacja wiersza
Wiersz „Dar” stanowi refleksję o ziemskim życiu, które, choć może wydawać się zwykłe, jest prawdziwym tytułowym darem. Swoją treścią nawiązuje do dwóch, z pozoru wykluczających się filozofii – stoicyzmu i epikureizmu. Można w nim dostrzec również nawiązanie do horacjańskiej sentencji „carpe diem”, czyli „chwytaj dzień”. Podmiotem lirycznym w utworze jest człowiek, który łączy wszystkie te postawy w jedną całość. Opisuje on swój zwykły dzień, podczas którego pracował w ogrodzie, czyli w szczególnym dla siebie miejscu. Wyszedł do niego wczesną porą, zaraz po tym, jak opadła poranna mgła. Czynność ta była dla niego niezwykle relaksująca. Nie postrzega jej jako przykrego obowiązku, a jako przyjemność. Przebywanie na łonie natury napawa go radością. Może obserwować kolibry latające „nad kwiatem kaprifolium” i podziwiać piękno świata, które jest dla niego o wiele cenniejsze od wszelkich bogactw, za którymi, często bezskutecznie, gonią inni ludzie. Obcowanie z przyrodą pozwala mu więc doświadczać prawdziwego szczęścia.
Ogród ma dla osoby mówiącej ogromne znaczenie. Jest miejscem, które pozwala jej uzyskać spokój ducha i harmonię. Przestrzeń ta nasuwa skojarzenia z biblijnym Rajem, ogrodem Eden, w którym pierwsi ludzie żyli blisko Boga. Nie odczuwali wtedy negatywnych emocji, ich życie pozbawione było trosk czy niepokojów. Podobną błogość odczuwa podmiot liryczny. Cieszy się z tego co, ma, choć posiada niewiele – jedynie ten piękny ogród i chęć pielęgnowania go. Nie kieruje się materializmem, nie odczuwa chęci gromadzenia bogactw, bo nie ma w całym świecie rzeczy, która sprawiłaby mu większą radość niż praca w ukochanym miejscu. Nikomu nie zazdrości, bo nie ma czego zazdrościć. Wszystko, czego tak naprawdę potrzebuje, znajduje się na wyciągnięcie ręki. Woli otaczać się naturą, a nie przedmiotami. Jest zadowolony ze swojego szczęśliwego, sielankowego życia. Niczego mu nie brakuje i też nie czuje potrzeby zmiany aktualnego stanu rzeczy. Docenia piękno, które go otacza i to ono staje się dla niego najważniejszą wartością. Nic innego nie ma już znaczenia.
Osoba mówiąca w pełni siebie akceptuje. Już dawno pogodziła się ze swoim losem, dzięki czemu łatwiej jej było zapomnieć krzywdy, jakich w przeszłości doznała oraz zrozumieć to, jakim człowiekiem się stała. Nie wstydzi się tego, kim była i lubi to, kim obecnie jest. Nie odczuwa fizycznych dolegliwości, zarówno jej ciało jak i umysł są niczym nieskalane, trwają razem w harmonii. Podmiot liryczny przyjmuje spokojną, stoicką postawę wobec życia. Dzięki naturze wreszcie odnalazł i osiągnął pełnię szczęścia, której przez całe życie poszukiwał. Nie mówi o przeszłości, nie żałuje swoich dawnych czynów czy decyzji. Nawet związane z pracą trud i zmęczenie znosi z cierpliwością. Nie skarży się na swój los. Żyje teraźniejszością w myśl filozofii epikurejskiej. Najważniejsze jest tu i teraz, „carpe diem”, a nie to, co było dawniej. Mimo wszystko spogląda również od czasu do czasu nieśmiało w stronę horyzontu, gdzie widzi „niebieskie morze i żagle”. Symbolizują one jednak jego nadzieje i marzenia, a nie obawy o swój los. Błękit spokojnego morza i rozwinięte żagle statków są wizją równie beztroskich, spokojnych dni, które dopiero mają nadejść. Osoba mówiąca patrzy w przyszłość z optymizmem. Nie boi się tego, co nadejdzie, gdyż już dawno pogodziła się z tym, że nie ma wpływu na to, co ją spotka. Przyjmuje każde dobre wydarzenie czy też niepowodzenie ze spokojem, nie porzucając swojego uwielbienia dla codziennego życia.
To wszystko, co ją otacza, jest więc tytułowym darem, który podmiot liryczny otrzymał zarówno od losu, jak i samego Boga. Mimo iż nie występuje On w wierszu, można wyczuć Jego obecność w otaczającym osobę mówiącą dziele stworzenia. Objawia się w pięknie przyrody i harmonii świata, które wpływają na podmiot liryczny, tym samym sprawiając, że i on osiąga błogi stan radości. Aby doświadczyć prawdziwie dobrego życia, należy więc zacząć doceniać rzeczy niewielkie, przyziemne, czasem wręcz nawet zupełnie zwyczajne. To właśnie w nich kryje się tajemnica tak pożądanego przez ludzi szczęścia.