Modlitwa – interpretacja

Jan Lechoń to polski poeta, który debiutował już jako czternastolatek, publikując zbiór Na złotym polu. Był także współzałożycielem grupy literackiej Skamander oraz kabaretu Pikador. Jego tom Srebrne i czarne, z roku 1924, to dzieło o wydźwięku pesymistycznym, w którym autor wyraził fascynację tematyką śmierci oraz popełnianych przez człowieka grzechów. Jednym z wierszy należących do zbioru jest Modlitwa, utwór poruszający kwestię ludzkiej egzystencji.

Modlitwa – analiza i środki stylistyczne

Utwór zbudowany jest w sposób regularny i zrównoważony, w omawianym okresie Lechoń pod względem formalnym czerpał z tradycji klasycystycznych. Złożony jest z trzech zwrotek – tzw. kwartyn, strof liczących sobie po cztery wersy. Określonego rytmu nadają rymy w układzie okalającym.

Wiersz, jak wskazuje na to tytuł, jest modlitwą – zwróceniem się z wątpliwościami i rozterkami do Boga, przekazaniem swoich próśb i potrzeb. Ma ona wydźwięk osobisty – zastosowana została liryka bezpośrednia, podmiot liryczny, osoba modląca się, mówi w imieniu nie tylko swoim, ale też całej ludzkości. Pojawiają się więc odpowiednie zaimki osobowe (nie­bio­sa ku nam na­chyl, na­le­waj nas, po­sre­brzaj nas, po­rów­naj nas zmę­czo­nych). W wierszu występuje także apostrofa, zwrot do samego Boga, zaczerpnięty z liryki inwokacyjnej (O! Pa­nie nad desz­cza­mi i Pa­nie nad skwa­rem!, Gwiazd siew­co i księ­ży­ców, Bla­dym uczyń nas ran­kiem).

Język utworu jest metaforyczny i kunsztowny, nadający wysokiej wartości artystycznej. Świadczą o niej także liczne środki stylistyczne, należą do nich np. obrazowe epitety, wzbogacające opisy (bezmierne głębiny, czarna noc, błękitne przestworze, milczący obszar) oraz plastyczne porównania (na­stra­jaj nas jak echo, po­sre­brzaj nas jak gwiaz­dy, roz­pusz­czaj jak mo­rze). Poeta wykorzystał także metafory, nadające przenośnego charakteru, świadczące o wyjątkowym warsztacie literackim autora (na­le­waj nas po­wie­trzem w błę­kit­ne prze­stwo­rze, nie­bio­sa ku nam na­chyl i na­pój nas ci­szą, utop nas w Twych świa­tów bez­mier­nej głę­bi­nie). Emocjonalność i stan ducha podmiotu lirycznego prezentują dynamiczne wykrzyknienia (O! Pa­nie nad desz­cza­mi i Pa­nie nad skwa­rem!) oraz wiele czasowników w trybie rozkazującym (oswobódź, utop, napój, nalewaj) – osoba mówiąca wypowiada swe prośby odważnie i pewnie, zwraca się do Boga bezpośrednio oraz zdecydowanie, nie waha się dobitnie przedstawić w modlitwie potrzeb całej ludzkości. Poeta zastosował także zaskakujące kontrasty, zestawienia przeciwstawnych elementów: deszczu z suszą, nieba z ziemią oraz dnia z nocą.

Modlitwa – interpretacja wiersza

Bóg w wierszu przedstawiony jest jako pan całego świata i zamieszkującego go stworzenia – włada ludźmi, zwierzętami, kosmosem czy żywiołami, całkowicie kontroluje otaczające człowieka otoczenia. Podmiot liryczny jest tym zmęczony i znużony, ma dosyć problemów oraz narastających trudności, poczucia braku wpływu na rzeczywistość. Czuje się skrajni wyczerpany, więc zwraca się bezpośrednio do Stwórcy, aby ulżył mu w cierpieniu, odsunął od niego kłopoty, wpuścił go do spokojnego, pozbawionego zmartwień nieba. Pomimo tragicznych przeżyć i doświadczeń, nie chce umierać, pragnie jedynie się przeobrazić, wyzwolić z ograniczających go ram człowieczeństwa. 

Zdaniem osoby mówiącej, przyroda jest doskonała i harmonijna, dostrzega w niej piękno, którego nie widzi w ułomnych, wybrakowanych ludziach. Czuje, że Bóg nie traktuje ich na równi z resztą stworzenia, stawia przed nimi więcej trudności, z którymi nie potrafią sobie poradzić, a jednocześnie niesprawiedliwie odbiera im możliwość kształtowania rzeczywistości – podejmowane przez człowieka decyzje są bezskuteczne, los toczy się bez kontroli i możliwości wpływu, zmian.

Podmiot liryczny kieruje się w nicość i pustkę, na co Bóg nie reaguje, nie ratuje go. Marzy więc, aby poczuć się częścią natury, przemienić się w rześką, morską wodę, lecieć pod niebiosa niczym ptaki. Zazdrości elementom przyrody ich wolności, braku barier i ograniczeń, swobody istnienia. Ludzi i naturę łączy jednak element wspólny – oba te światy funkcjonują według określonego rytmu, z którym nie można walczyć. Tak jak po rześkim, promiennym poranku przychodzi mroczna noc, tak też człowiek rozkwita za młodu, aby na starość przeminąć. Nie może trwać wiecznie, czeka na niego kres ziemskiej wędrówki.

Niezależnie, od podejmowanych za życia decyzji i działań, nie uchroni się przed śmiercią, nie ma od niej ucieczki i odwrotu. Osoba mówiąca wydaje się być zagubiona w rozważaniach na temat ludzkiej egzystencji, ma także ambiwalentny stosunek do Boga nie potrafi odnaleźć spokoju i harmonii.

Podsumowanie

Wiersz Modlitwa ma błagalny charakter, podmiot liryczny błaga o wyzwolenie się ze swojego człowieczeństwa, które nierozerwalnie wiąże się z cierpieniem. W okresie dwudziestolecia wojennego, Lechoń opisywał ludzką egzystencję jako trudną, przynoszącą ból i nieszczęśliwe przeżycia. Poeta przez wiele zmagał się z depresją, którą zaostrzyła emigracja – w roku 1956 mężczyzna zmarł śmiercią tragiczną, popełnił samobójstwo, skacząc z hotelowego okna.

Dodaj komentarz