Za szybko – interpretacja

Za szybko to utwór pochodzący z tomiku Znaki ufności (1970 r.) Ma nieregularną budowę, autor zrezygnował chociażby z podziału na strofy i rymów. Podzielił utwór na dwie części: pierwszą, 15-wersową, drugą zaś krótszą – 6-wersową.

Wiersz Za szybko jest przykładem liryki zwrotu do adresata. Jest nim człowiek zniecierpliwiony, chcący zrozumieć pewne rzeczy w swoim życiu szybko, uczynić je prostym, nieskomplikowanym, najchętniej też pozbawionym zmartwień. Podmiot liryczny zwraca się do niego nieco pobłażliwie, używając metafor takich, by mogło je zrozumieć dziecko, bardzo obrazowych, podkreślając nawet kolorystykę:

Za szybko chcesz wiedzieć wszystko

już masz pretensję

do samego Boga, że odłożył słuchawkę –

do własnego Anioła Stróża, że nietypowy

nie biały, ale serdecznie rudy –

podobno na dwóch etatach

ponieważ fruwa – omija pytania

(a wszędzie tyle pyskatego cierpienia)

Okazuje się, że adresat czuje złość ze względu na pewne wydarzenia, które go spotkały. Obwinia Boga, czuje się przez Niego niewysłuchany. Podmiot liryczny porównuje go jakby do zezłoszczonego dziecka, wprowadzając figurę Anioła Stróża, którego wizerunkiem interesują się najczęściej właśnie najmłodsi. Adresat utworu nie czuje, że boski wysłannik wystarczająco się nim opiekuje, tak jakby ten nie miał dla swojego podopiecznego dużo czasu, nie poświęcał mu tyle uwagi ani nie udzielał tyle pomocy, na ile ten człowiek zdaje się jej potrzebować. Metafora Anioła fruwającego – omijającego pytania, pomaga podmiotowi lirycznemu pokazać ważny i częsty ludzki problem – w obliczu cierpienia nie potrafimy milczeć, nie potrafimy się z nim pogodzić, więc zadajemy sobie pytania dlaczego to nas spotkało, jak z tego wybrnąć – „pyskujemy”, zdaniem podmiotu lirycznego, a więc znów zachowujemy się jak dzieci.

Język, jakim pisze Twardowski, choć prosty i zdawałoby się dostosowany do poziomu najmłodszego czytelnika, pozwala poecie w sposób ciepły, spokojny i niemoralizujący mówić o sprawach poważnych i kwestiach mimo wszystko trudnych dla dzieci, problemach, z jakimi one jeszcze na etapie dzieciństwa wcale się nie zmagają. Podmiot liryczny jest więc trochę jak starszy ojciec, zwracający się do swoich dorosłych dzieci, podobny do Boga, dla którego wszyscy ludzie są dziećmi. Badacze zauważają jednak, że utwór Za szybko, można czytać jeszcze w innym kontekście:

„Ironia, z jaką podmiot wiersza Za szybko zwraca się do swojego słuchacza, ma wiele cech autoironii. Niewykluczone bowiem, że rozmowa tocząca się w wierszu Twardowskiego, jest rozmową podmiotu lirycznego z sobą samym – poetą i kapłanem, który tak wiele utworów poświęcił franciszkańskiej prostocie serca (…) w drugiej części wiersza posługuje się formą >>my<< – świadomie włącza swoją osobę do wspólnoty tych, którzy przeżywają duchowe trudności.” [J. Kopciński, Przeszłość to dziś, Warszawa 2008, s. 234.]

Rzeczywiście dopiero druga część utworu pomaga pełniej zrozumieć jego sens. Okazuje się bowiem, że podmiot liryczny wcale nie bagatelizuje opisanych wcześniej problemów, mało tego, wie z własnego doświadczenia, że potrafią być one realnym cierpieniem:

tymczasem spada ciemność jak pilśniowy kapelusz

obłazi nas chude milczenie

wiedza wydaje się lizaniem

choć zawsze większa od odpowiedzi

skomli chłód zrozumienia

Proste porównanie wewnętrznej ciemności do zasłonięcia oczu i metafory „obłazi chude milczenie” oraz „wiedza wydaje się lizaniem” pokazują bardzo szczególny i trudny stan ducha. Brak pomysłu na to, jak się wydostać z takiego „dołka”, to owa trudna do zniesienia cisza, która niczym coś obrzydliwego „oblazła” człowieka. Jest on w sytuacji, w której dostępna mu wiedza, znajomość świata i różnych sytuacji nie jest w stanie pomóc, człowiek czuje pustkę i nie znajduje odpowiedzi na swoje pytania, jest bezradny. Jacek Kopciński zauważa, że zjawisko, o którym wspomniał poeta przypomina duchowe doświadczenia opisane przez św. Jana od Krzyża:

„Jedna z mistycznych pieśni św. Jana od Krzyża nosi tytuł Noc ciemna. Tak nazywał on pewien typowy dla nawracającego się człowieka stan rozczarowania, rezygnacji, >>oschłości duszy<<, który uznawał za ważny etap duchowego rozwoju. Hiszpański mistyk tłumaczył, że doświadczenie to bierze się m.in. ze zbytniego pośpiechu, z jakim człowiek chciałby wspiąć się na >>Górę Doskonałości<<, nadmiernego zaufania we własne siły, oczekiwania na jakieś wyjątkowe wydarzenia. O podobnym doświadczeniu nawracającego się człowieka mówi Jan Twardowski (…) Posługując się własną stylistyką poeta porównuje je do bolączek psa, który nieopatrznie ściągnął na siebie pilśniowy kapelusz, bardzo się przestraszył, a teraz wylizuje sierść i skomli z zimna.” [J. Kopciński, Przeszłość to dziś, Warszawa 2008, s. 234.]

Podmiot liryczny w ostatnich słowach wiersza wyjaśnia sens tego trudnego doświadczenia duchowego, którego również doświadcza: „wszystko po to, żeby nie wiedzieć jeszcze a już wierzyć”. Podobnie jak w innych wierszach Twardowskiego, to wiara w Boga, zaufanie, jest fundamentem spokoju, umiejętności pogodzenia się ze swoim losem, oswojenia trudnych doświadczeń. Przytoczony powyżej ostatni wers utworu to też figura paradoksu, często stosowana przez poetę. Brak „widzenia”, a więc zrozumienia sensu pewnych rzeczy, brak pewności, że mają wartość przyczynia się do możliwości wiary – a więc innego rodzaju pewności – takiej, która pomaga przyjmować cierpienie, nie jest pretensjonalna i niecierpliwa tak jak brak wiedzy.

Dodaj komentarz