„I have a dream” (mam marzenie) – tak rozpoczął jedno ze swoich najsłynniejszych wystąpień Martin Luther King. Towarzyszyła mu wizja poprawy sytuacji ludności czarnoskórej zamieszkującej Stany Zjednoczone i to popchnęło go do działania w postaci wieców i demonstracji. Nie on jeden ze względu na marzenia chciał coś zmienić. Fantazja może popchnąć człowieka do postępu. Nadzieja na polepszenie sytuacji wielokrotnie doprowadziła do odkryć czy wynalazków, które w realny sposób polepszyły poziom życia pojedynczych osób, ale również całych społeczeństw.
Imaginacja to narzędzie, w które wyposażony został każdy człowiek. Niektóre wizje nie są możliwe do spełnienia, ale właśnie one sprawiają, że jako cywilizacja zmierzamy do przodu. Marzenia mogą doprowadzić do poprawy sytuacji materialnej jednostki, jej rodziny, ale również jakiejś społeczności czy narodu. Prawdopodobieństwo nie zawsze jest wysokie, lecz ludzie chcą zaryzykować. Widać to w postępowaniu emigrantów politycznych lub ekonomicznych, którzy mimo ogromnego ryzyka nie poddają się i chcą spróbować. Podobne zachowanie zaprezentował Gabriel Garcia Marquez w powieści „Sto lat samotności”. Mieszkańcy Macondo założyli miasto i ruszyli przez niedostępne góry, ponieważ marzyli o zmianie, chcieli dostać się nad morze. Co prawda, misja ta zakończyła się niepowodzeniem, ale stworzona przez nich wieś doskonale się rozwijała. To wszystko możliwe jest dzięki wizjonerowi — Jose Arcadio Buendia pociągnął za sobą ludzi, którzy potem wraz z nim zbudowali miasto. Ich życie stało się dużo lepsze, mieszkańcy mieli wodę w domach, a dzięki dobremu rozplanowaniu, wszyscy mieli równe szanse.
Najbardziej aktywnymi marzycielami są zawsze dzieci. One nie boją się fantazjować o zostaniu aktorem, naukowcem, policjantem lub strażakiem. Z takich dziecięcych wizji mogą wyrosnąć ambitni i głodni wiedzy dorośli. Postęp technologiczny również wynika najczęściej z imaginacji. Gdyby nie szalony pomysł ekspansji kosmosu, prawdopodobnie nigdy nie doszłoby do stworzenia zaawansowanych technologii związanych z projektami rakietowymi. Przykłady takie można odnaleźć także w literaturze. W swojej pozytywistycznej „Lalce” Bolesław Prus stworzył aż dwóch bohaterów, którzy ze względu na marzenia poszli w naukę. Julian Ochocki od małego pragnął, by coś wynaleźć, odkryć. Poświęcił się nauce i jej podporządkował całe swoje życie. Udało mi się dzięki temu stworzyć lampę elektryczną, którą bezsprzecznie należy traktować jako wynalazek zmieniający życie milionom. Stanisław Wokulski w młodości kształcił się mimo szyderstw ze strony innych subiektów. Tak naprawdę, jedyny czas, gdy w świecie przedstawionym wydaje się człowiekiem szczęśliwym to moment, gdy przebywał w Paryżu i pomagał w eksperymentach profesorowi Geistowi. Nie osiągnął on tak wiele w porównaniu z Ochockim, ale marzenia o stworzeniu perpetuum mobile sprawiły, że chciał się uczyć i dawały mu satysfakcję.
Utopijna wizja poprawy losu najuboższych czy uciskanych to nie jedynie pomysł wspomnianego już Martina Luthera Kinga. Klasy pracujące były w centrum zainteresowania pozytywistów, których jednym postulatów była praca u podstaw oraz praca organiczna. Oba trudne do zrealizowania postulaty utworzył filozof epoki August Comte w dziele „Kurs filozofii pozytywnej”. Uważał, że inteligencja musi odpowiadać za poprawę warunków życia najuboższych, zwłaszcza tych, którzy stracili zdrowie w fabrykach. Najczęściej los takich ludzi wiązał się z brakiem środków na utrzymanie i potrzebą szukania pomocy na ulicy. Celem życiowym Tomasza Judyma, głównego bohatera „Ludzi bezdomnych” napisanych przez Stefana Żeromskiego była właśnie taka praca u podstaw. Dzieło jest co prawda późniejsze, jednak doskonale wpisuje się w te założenia. Doktor sam wywodził się z biednej rodziny szewskiej warszawskiego Powiśla. Udało mu się zdobyć wykształcenie wyższe w Paryżu i zostać lekarzem. Po powrocie do kraju założył własny gabinet, gdzie oferował pomoc najbiedniejszym. Wygłosił także apel do warszawskich medyków, aby pomogli mu podnieść poziom higieny wśród robotników. Choć większość towarzystwa nie zgodziła się z jego postulatami, na zaproszenie jednego z lekarzy trafił do Cisów. Dzięki temu udało mu się wyleczyć tam wiele osób, które nigdy nie miałyby funduszy potrzebnych na poradę medyczną. Mimo że jego wizja została zrealizowana w mniejszej skali, niż pragnął, pomógł wielu osobom.
Życie bez marzeń staje się smutne i jałowe. Pragnienie rzeczy trudnych bądź niemożliwych do zrealizowania napędza rozwój cywilizacyjny. Dzięki marzeniom udaje się poprawić sytuację materialną milionów ludzi na świecie, a nowe technologie mogą zostać wykorzystane do niesienia pomocy w biednych rejonach globu. Ciekawość połączona z ludzką fantazją daje nieograniczone wręcz możliwości, które mogą jak w przypadku Ochockiego doprowadzić do powstania rewolucyjnego wynalazku. U części społeczeństwa zdolność snucia fantazji zanika, lecz nie wszyscy tracą ją całkowicie przy zderzeniu z realiami otaczającej rzeczywistości.