Głównym miejscem wydarzeń w komiksie Janusza Christy, pt. Kajko i Kokosz. Szkoła latania jest słowiański gród, Mirmiłowo, położony w jednym z przepastnych lasów dzisiejszego województwa świętokrzyskiego, na co wskazywałaby nieduża odległość od Łysej Góry, gdzie w trakcie fabuły udają się Mirmił, Kajko i Kokosz. Gród ukryty jest pośród gęstych zagajników, co stanowi idealną dla niego lokalizację. Otoczony jest fosą oraz dosyć wysokim drewnianym murem, które mają bronić wstępu o Mirmiłowa przed nieproszonymi gośćmi. Nad jedyną bramą, która stanowi wejście do grodu, góruje wieża strażnicza.
W środku gród mirmiłowski okazuje się niewielki, tak jak i jego społeczność nie jest zbyt liczna. Gród wypełniają domy zbudowane z kamienia oraz drewna, najczęściej kryte strzechą. Wyróżnia się na tym tle oczywiście dom Mirmiła i Lubawy. Jest to gród wymyślony przez autora komiksu na wzór rzeczywiście istniejących w przeszłości grodów słowiańskich. Wewnątrz osady znajduje się wielki plac służący do narad mieszkańców albo do świętowania. Jest tam też gospoda, która pełni dla Mirmiłowian funkcję integracyjną. Warto zauważyć, że gród jest w całości samowystarczalny. Pomimo swoich niewielkich rozmiarów, potrafi on pomieści wszystko, co jest niezbędne do przetrwania jego mieszkańcom, nie tylko do mieszkania, lecz także do funkcjonowania, wytwarzania żywności, pracy, itp. Można więc z łatwością wyobrazić sobie, że wielu jego mieszkańców traktowało Mirmiłowo jak swój prawdziwy dom.
W niedalekiej odległości od grodu znajduje się również chata Jagi oraz Łamignata, zaprzyjaźnionych z Mirmiłowem i jego mieszkańcami czarownicą oraz zbójem, którzy w razie potrzeby stają zawsze w obronie grodu. Trochę dalej, ale ciągle w okolicy znajduje się również mroczne siedliszcze zbójcerzy i ich dowódcy – Krwawego Hegemona, który nie przegapi żadnej szansy na to, by uprzykrzyć życie Mirmiłowi i mieszkańcom jego grodu.
Mirmiłowo z komiksów Janusza Christy sprawia wrażenie miejsca bezpiecznego, dobrego i przytulnego dla tych, którzy wiodą w nim swój żywot. Z jednej strony to słowiańska osada, jakich dużo było w tych stronach w czasach średniowiecza i wcześniej. Z drugiej jednak czuć było tak prawdziwie rodzinną atmosferę, która pozwoliła mieszkańcom zjednoczyć się nawet w bardzo trudnym momencie, kiedy zostali zaatakowani przez Krwawego Hegemona i jego zbójcerzy, a Mirmiła, Kajka i Kokosza nie było na miejscu. Ostatecznie ataki udało się odeprzeć i uchronić to, co najcenniejsze – bezpieczny dom dla wszystkich mieszkańców tego grodu.