Martyrologia w III części Dziadów

Dramat “Dziady” Adama Mickiewicza oparty jest na wielu charakterystycznych dla polskiego romantyzmu myśli, nurtów i postaw. Jedną z nich jest martyrologia, która najbardziej widoczna staje się w trzeciej części dzieła. Sam termin oznacza mękę i cierpienie całego narodu, pewnej zbiorowości czy nawet grupy religijnej. W “Dziadach” spotkać się można z rozbudowaniem tej refleksji, w oparciu o cierpienie polskiego narodu pod zaborami. Mickiewicz tworzył bowiem swoje dzieło w czasach, w których Polska nie była samodzielnym państwem, a jej obywatele cierpieli męki z rąk zaborców. 

Autor zdradza swoje zamiary, by przedstawić martyrologię narodu polskiego już w przemówieniu do trzeciej części “Dziadów” oraz w poprzedzającej ją dedykacji. Mickiewicz odnosi się tam do tego, jak wiele krzywd wyrządziły polskim rodzinom działania takich urzędników jak Nowosilcow, jak wiele dramatów spowodowały i jak wielu bliskich rozdzieliły. Spowodowały one także śmierć wielu młodych ludzi, torturowanych i wywiezionych z kraju, a następnie skazanych na ciężkie prace. Dodatkowo poeta zadedykował swój utwór osobom, wraz z którymi należał do Związku Filomatów i Filaretów (Cyprianowi Daszkiewiczowi, Janowi Sobolewskiemu i Feliksowi Kułakowskiemu). Zostali ono bowiem zesłani w głąb Rosji. Już te elementy symbolizują, na czym ma zamiar skupić się opowiadana historia i sygnalizują cierpienie, jakie zostanie przez Mickiewicza opisane. 

Trzecia część “Dziadów” rozpoczyna się od spotkania więźniów, osadzonych w klasztorze ze względów politycznych. Opowiadają sobie oni wzajemnie o powodach uwięzienia, o ciężkim losie ludzi wywiezionych na Syberię i o tym, jak okrutna jest droga, która na nią prowadzi. Wśród więźniów między innymi przebywa Żegota – młody człowiek, który został aresztowany i łudził się, że zrobiono to tylko dla okupu, jednak współwięźniowie uświadomili go, że nie powinien liczyć na szybkie uwolnienie. Jego cierpienie oraz opowieść Jana Sobolewskiego stanowią główną myśl martyrologiczną tej sceny. Sobolewski opisuje bowiem ze smutkiem, jak był świadkiem wywózki innych więźniów na Sybir. Dotyczyły one młodych ludzi – najmłodszy więzień wyglądał bowiem na góra dziesięć lat, a wszyscy skazani byli bladzi, zmęczeni i wyraźnie wychudzeni. Widać było, że poddano ich torturom i cierpieli oni okrutne męki, zakończone przymusowym wyjazdem z ojczystego kraju. Te pojedyncze historie skrzywdzonych osób składają się na ogromny obraz niezwykłego cierpienia narodu polskiego, którego doświadczał on z rąk imperium rosyjskiego. 

Innym obrazem powiązanym z martyrologią narodu polskiego jest scena rozgrywająca się w salonie warszawskim. Zgromadziły się tam dwa towarzystwa – jedno to zdrajcy ojczyzny, sympatyzujący z rosyjskim zaborcą, drugie zaś składa się z patriotów, myślących o polskim interesie. Towarzystwa te obrazują stan narodu polskiego i to, jak społeczeństwo zareagowało. Jeden z członków grupy patriotów opowiada wszystkim historię Cichowskiego – człowieka porwanego przez carat, którego śmierć upozorowano, a w rzeczywistości przesłuchiwano go i torturowano. Cichowski ostatecznie wrócił do domu, ale cierpienia i pobyt w więzieniu zmieniły go bezpowrotnie. patrioci w salonie starają się uświadomić arystokrację, jak naprawdę wygląda życie w Polsce pod rosyjskim zaborem. W tej scenie pojawia się także słynna metafora lawy, do której porównane zostało społeczeństwo polskie. Jeden z bohaterów mówi, że naród dzieli się na dwie warstwy – jedną suchą i plugawą, reprezentowaną przez arystokrację, druga zaś, składająca się z prawdziwego ognia, którego siła może zmienić rzeczywistość. Jest to zderzenie dwóch rzeczywistości – jednej będącej częścią grupy obojętnej, cieszącej się i bawiącej na balach z Rosjanami i drugiej grupy – tej, która poświęca się i cierpi w imię ojczyzny i stara się szerzyć świadomość, dotyczącą prawdziwego obrazu działań imperium rosyjskiego.

Martyrologia obecna jest także w historii Rollisona, który został uwięziony i torturowany, a następnie próbowano go zamordować i upozorować jego samobójstwo. Cierpienie Rollisona jest symbolem męki całego narodu. On sam zaś porównywany może być do Jezusa, a jego matka do Maryi, cierpiącej pod krzyżem. Tym samym historia ta stanowi jedną z wielu prezentacji myśli martyrologicznej w “Dziadach” Adama Mickiewicza. 

Dodaj komentarz