Za każde przewinienie winowajca musi ponieść karę, choćby była to kara odroczona i miała inną formę, niżby mogło się wydawać większości z nas. Tego wydaje się nas uczyć literatura od zarania dziejów. Zbrodnia, oszustwo, zabójstwo – są to rzeczy, które naruszają metafizyczny porządek świata, który ze swojej natury dąży do równowagi, więc prędzej czy później zadba o konsekwencje dla winowajcy. Problem ten dobrze widać na podstawie literatury europejskiej XIX wieku.
Fiodor Dostojewski, rosyjski mistrz i pionier literatury psychologicznej, najbardziej zasłynął z powieści, pt. Zbrodnia i kara. To powieść o młodym studencie, który w wyniku postępującej biedy,a a także ulegania niezrozumiałym filozofiom, popada w coraz większą alienację społeczną. Ta zaś popycha go do zbrodni – Rodion Raskolnikow zabija starą lichwiarkę, by okraść ją i w ten sposób poprawić swoją sytuację materialną, a także jej krewną, która staje się przypadkowym świadkiem zbrodni. Mimo że młodzieniec spodziewał się, że nie odczuje żadnych konsekwencji odebrania życia komuś takiemu jak lichwiarka, dzieje się zupełnie inaczej.
Postępujące wyrzuty sumienia i rodząca się w ich wyniku mania prześladowcza, doprowadzają Raskolnikowa na skraj obłędu, w którym nie wie już, kim jest, ani co ma ze sobą zrobić. Na swojej drodze spotyka jednak Sonię, młodocianą prostytutkę, którą los również wyrzucił na margines społeczeństwa. Dziewczyna rozumie zagubienie młodzieńca i oboje zakochują się w sobie. Tylko dzięki miłości, Rodion jest w stanie przyznać się policji do popełnionej zbrodni i dobrowolnie wziąć na siebie karę. W ten sposób udaje mu się nie tylko oczyścić sumienie, lecz przede wszystkim zyskuje miłość i wierność Sonii, która udaje się wraz z nim na daleką Syberię na wiele lat, by towarzyszyć ukochanemu i wpierać go, gdy będzie pokutował za swoje czyny. Tutaj kara spotyka więc winowajcę dobrowolnie. Jest ona przedstawiona nie tylko jako coś, czego nie da się uniknąć, lecz przede wszystkim jako coś, co może przynieść ulgę, oczyszczenie i sprawiedliwość tym, którzy naprawdę chcą zadośćuczynić za swoje winy.
Innym przykładem tego, że na popełnione winy zawsze spotka człowieka kara est dramat Juliusza Słowackiego, pt. Balladyna. Tytułowa bohaterka byłą zwykłą wiejską dziewczyną, leniwą i niechętną do pracy, bardzo arogancką i atencyjną. W pogoni za lepszym życiem nie cofnęła się nawet przed zamordowaniem własnej siostry. Na tym jednak się nie skończyło. Gdy została żoną księcia Kirkora, musiała popełniać kolejne zbrodnie, żeby ukryć poprzednią lub, by pozbyć się świadków. Stała się wiarołomna, prowokowała innych do popełniania przestępstw, a także sama je kontynuowała. Wreszcie zabiła nawet własnego męża i stanęła na czele państwa jako najwyższy sędzia. Prosty lud zwracał się do niej o sprawiedliwość, również w sprawach, w których to ona była winna.
Balladyna bez cienia wahania wydawała wyroki śmierci, myśląc, że jest bezpieczna, ponieważ nie było w kraju nikogo ponad nią, a poza tym, nikt nie był w stanie powiązać jej z popełnionymi zbrodniami. Okazało się jednak, że zawsze ponad ludzką sprawiedliwością stoi ta naturalna. Balladyna po wydaniu kolejnego wyroku śmierci została po prostu porażona przez piorun. W ten sposób sprawiedliwości stało się zadość. Balladyna stała się kolejnym dowodem na to, że nie istnieje coś takiego jak zbrodnia doskonała i za każdy nieuczciwy czy zbrodniczy występek będziemy musieli jeszcze kiedyś zapłacić.
Motyw winy i kary bardzo chętnie poruszany jest w literaturze od zawsze. Zwłaszcza w literaturze, która ma pewne zacięcie metafizyczne, której autorzy pragną nam powiedzieć coś więcej o odwiecznych i uniwersalnych prawach rządzących światem. Niestety nasze życie wciąż otacza wiele niebezpieczeństw i ludzi złej woli, którzy będą życzyć nam źle i próbować wykorzystać naszą słabość i krzywdę. Jedyną bronią po naszej stronie w takich sytuacjach jest świadomość tego, że ci ludzie kiedyś zostaną ukarani, choć być może ta kara będzie wyglądała zupełnie inaczej, niż my byśmy to sobie mogli wcześniej wyobrażać.