Człowiek jako jednostka potrzebuje sztuki w życiu. Wiele osób tworzy ją lub kontempluje, co daje mu spełnienie. Jest to jedna z rzeczy znaczących dla jednostki, podobnie jak kontakty społeczne. Można prowadzić egzystencję bez tego rzemiosła, jednak zaspokojenie tych potrzeb pozytywnie wpływa na psychikę osoby. Twórca muzyki, sztuk plastycznych czy literatury dawał radość innym przez spełnienie własnych potrzeb. Od wieków ludzkość pertraktowała na temat roli artysty w społeczeństwie, a poglądy te ulegały zmianie na przestrzeni wieków.
Walter Hilsbecher w eseju zauważa, że różnice w podejściu do roli artysty zależały często od filozofii epoki. Można podzielić je zgodnie z sinusoidą profesora Krzyżanowskiego, który zauważył, iż gdy w jednej epoce pojawiają się tendencje klasycyzujące, w następnej więcej uwagi poświęca się na metafizykę. W „Pisaniu jako terapii” występuje określenie wiedzących, których można by przypisać do epok takich jak antyk, renesans czy oświecenie, a przy pozostałych używa słowa refleksyjni — pasującego do średniowiecza, baroku, romantyzmu czy Młodej Polski. Eseista zwraca szczególną uwagę na fakt, że w każdej epoce występują obie postawy w różnych proporcjach. Potwierdza to okres oświecenia, kiedy w literaturze, sztuce i architekturze dominował klasycyzm (wiersze i satyry Ignacego Krasickiego, np. „Żona modna”), ale można wyróżnić także sentymentalizm, który obfitował w utwory takie jak pieśni, elegie czy sielanki. Pojawiała się więc tematyka miłosna, uczuciowa, w opozycji do klasycyzmu skupiającego się na tematyce wysokiej. Artyści musieli przestrzegać ściśle określonych zasad gatunkowych i stosować antyczną zasadę decorum, dostosowującą styl wypowiedzi do jej problematyki. Oba nurty istniały obok siebie w tym samym czasie. Stosunki zwolenników były napięte jak w przypadku sporu klasyków z romantykami w okresie preromantyzmu. Profesorowie opowiadali się po stronie klasycyzmu, a młodzież buntowała się w stronę sentymentalną. Samo oświecenie także przyniosło taki podział. Stolicą skupiającą artystów głównego nurtu była Warszawa, gdzie na zaproszenie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego odbywały się liczne spotkania (nazywane obiadami czwartkowymi) w Łazienkach Królewskich. Sentymentaliści natomiast gromadzili się w Puławach u Adama i Izabeli Czartoryskich. Ukazuje to sztuczność podziału na epoki rozumowe i uczuciowe, ponieważ społeczeństwo nie jest monolitem.
W zależności od filozofii danej epoki zmieniało się postrzeganie autora. Gdy dla niektórych, na przykład romantyków twórca stał ponad ogółem, widział więcej, dla pozytywistów miał stać wśród ludu. Według Hilsbechera ukazuje to błędne rozumienie artysty. Poeta zawsze tworzy przez pryzmat swoich doświadczeń, które nie muszą być tożsame z przeżyciami pokolenia czy danej społeczności. Twórca piszący z przymusu nadal będzie opowiadał je przez pryzmat siebie, a czasem sztuka taka będzie dla niego niesatysfakcjonujące, przez co będzie to działalność do tzw. szuflady, nie dla odbiorcy. Są jednak autorzy zdolni do współodczuwania i tworzenia sztuki w oderwaniu od własnych doświadczeń, opierając się na relacjach innych. Cały reportaż opiera się na założeniu, iż można opisać relacje z wydarzeń bez uczestniczenia w nich, jak w przypadku rozmowy Hanny Krall z Markiem Edelmanem w „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Reporterka nie brała udziału w powstaniu w getcie, a podczas wojny była dzieckiem, dlatego pamięta ją słabo. Jej interlokutor to ostatni żyjący wtedy przywódca powstania z kwietnia 1943 roku. Na podstawie kwartału prowadzonych rozmów, opisała jego przeżycia w książce. Podobnie Wisława Szymborska opisywała w swoich wierszach wydarzenia, które obserwowała jedynie z daleka, ale jej utwory poruszały, jak gdyby brała w nich udział i rozumiała w pełni emocje świadków. „Fotografia z 11 września” dotyczy zamachu na World Trade Center z roku 2001. Poświęca go ofiarom tragedii, które unieśmiertelnia w wierszu, zachowując opis ich skoku z płonącego wieżowca. Unieruchamia je w utworze jak na fotografii, zastygają, przez co, mimo że ich los skończył się tragicznie, poetka chce zachować w bohaterach lirycznych element życia.
Zgodnie z tytułem, poruszony zostaje wątek twórczości, jako autoterapii dla autora oraz uzdrowienia dla całego społeczeństwa. Taka forma pisania (czy innej realizacji artystycznej) jest głównie odpowiedzią na trudne wydarzenia, które wstrząsnęły nim. Opisanie tych emocji może okazać się sposobem na przetworzenie traumy w głowie, co pozwala na samodzielne poradzenie sobie w obliczu dojmującej rzeczywistości. Utwory zawierające już opracowane i przetworzone wrażenie, może okazać się także pomocny dla innych, którzy utożsamiają się z artystą. Taka funkcja sztuki okazała się potrzebna w obliczu tragedii II wojny światowej, będącej przeżyciem traumatycznym dla milionów Polaków i Europejczyków. Działalność wojenna pomagała społeczeństwu na okupowanych terenach. Miron Białoszewski w „Pamiętniku z powstania warszawskiego” ukazał perspektywę cywila podczas wydarzeń z sierpnia 1944. Opisuje tam, jak twórczość pomagała poradzić sobie z tragizmem sytuacji i artyście, jak i odbiorcom. Napisana przez niego po wybuchu powstania litania „Od bomb i samolotów — wybaw nas, Panie” zyskała ogromną popularność i chętnie dzielono się nią w schronach. Założeniem artysty od antyku było wywołanie emocji, które pozwolą na oderwanie się od prozy codzienności, a następnie osiągnięcie oczyszczenia poprzez katharsis. Ludzie mieli więc szansę na wyrwanie się od rzeczywistości wojennej i zatraceniu się w sztuce, choć na chwilę. Z tego względu rozsławiona została także twórczość Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Poeta opisywał w artystyczny i przejmujący sposób rzeczywistość związaną z okupacją Warszawy i nierówną walką z Niemcami. „Elegia o chłopcu polskim” wskazuje cierpienie i walkę najmłodszych, którzy nie powinni się nią zajmować. Działanie terapeutyczne utworów dotyczących wojny (pisanych w jej trakcie lub po jej zakończeniu) był silny, ponieważ świadomość zbiorowa dotykała podobnego problemu wszystkich żyjących wtedy ludzi, nazywanych pokoleniem Kolumbów.
Lata 70., kiedy powstał esej Hilsberchera opisuje jako ograniczenie wpływu artysty na ludzi, ponieważ nastąpiło silne rozbicie społeczne. Zróżnicowanie życia stało się ogromne, dlatego ciężej znaleźć grupę utożsamiającą się z przeżyciami autora. Można zauważyć tu krytykę współczesności, w której ludzkość składa się z jednostek, a przeżycia wspólne stają się mniej istotne. Warto zwrócić jednak uwagę na funkcjonującą już wtedy Nową Falę. Artyści tego nurtu byli osobami urodzonymi po wojnie, bez traumy z nią związanej, jednak cały czas doświadczający życia w komunizmie. Wiersz Ewy Lipskiej „My” można uznać za manifest jej pokolenia, które nie wie, jaki jest jego cel i sens. Czuje się zagubione, nie potrafi odnaleźć prawdziwego sensu, ponieważ nie mają tak silnych wspólnych przeżyć. Inny poeta lat 60. i 70., Stanisław Barańczak w utworze „Wypełnić czytelnym pismem”, podobnie jak wspomniana już poetka Nowej Fali w „Egzaminie”, ukazują te wspólne cechy — życie w świecie komunizmu, gdzie nie liczy się prawda, a jedynie racja władzy. Istnieje rozbudowana biurokracja, której poza schematy nie wolno wychodzić, bo wtedy można zostać uznanym za agenta zachodu.
Esej nie udziela jednoznacznej odpowiedzi na zadane w nim pytanie — kim jest autor i kim jest jego odbiorca. Zależy to od światopoglądu, który może się zmieniać na przestrzeni lat w wyniku doświadczeń człowieka, jak i wpływu otoczenia. Nadal artyści wpływają na społeczeństwo, a ich dzieła mogą stawać się formą samouzdrowienia dla nich samych, jak i całych grup społecznych.