„Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”. Te słowa Williama Szekspira ukazują, jak niewiele znaczy jednostka w obliczu historii świata. Człowiek chce wierzyć, że ma wpływ przynajmniej na swoje życie, przez podejmowane decyzje czy ogólne postępowanie. Dzięki temu ma poczucie, że trzyma własny los w swoich rękach. Już od antyku filozofowie zastanawiali się, co w głównej mierze ma wpływ na ludzką egzystencję — wolna wola jednostki, czy też odgórna siła. Nazwy tych niezależnych mocy wpływających na życie jest wiele, od fatum przez wolę bożą czy uznawaną przez kalwinów predestynację do zbawienia. Opierają się jednak na wspólnym założeniu, że większość czynników wpływających na ludzki los jest od niego niezależne. Założenie to można uznać za słuszne w odniesieniu do wielu tekstów kultury, takich jak „Lalka” czy dramaty Sofoklesa.
Ludzie to istoty niedoskonałe. Działania przez nich podejmowane często nie mają podstaw logicznych, przez co mogą wielokrotnie prowadzić do chaosu. Mimo to, ludzkie dzieła, takie jak miasta, często układają się w pewną logiczną całość. Nie da się wykluczyć więc działania siły wyższej, która popycha czyny człowieka ku doskonałości lub tragicznego końca. Fatalizm ten zauważa w przytoczonym fragmencie powieści Bolesława Prusa główny bohater. Topografia Paryża, która kształtowała się przez wieki, ma w sobie wiele porządku i schematu. Metropolia ma układ półmiska przeciętego na pół przez Sekwanę. Najważniejsze obiekty znajdują się wzdłuż pewnej osi, która wykrystalizowała się przez lata istnienia miasta. Stanisław Wokulski widzi to również w historii słynnych rodzin paryskich, gdzie każdy z mieszkańców chce odnaleźć swoją drogę, jednak i tak żyje wzdłuż tej osi, tam mieszka, pracuje oraz umiera. Ukazuje to, że człowiek działa pod wpływem sił, które kierują jego egzystencją, czy się mu to podoba, czy nie. Dla jednego, w zależności od przekonań będzie to fatum, dla innego wola i opatrzność boska. Jednoznacznie można stwierdzić jednak to, że mimo działalności na przestrzeni wieków różnych władców, królów, cesarzy, grup, które niekoniecznie zastanawiały się nad istotą topografii miejskiej, i tak układa się w pewną spójną całość.
W losach bohaterów przedstawionych w „Lalce” wielokrotnie da się zauważyć, że nie wszystko zależne jest od działań postaci. Za jeden z głównych motywów pozytywistycznej powieści można uznać topos theatrum mundi. Sugeruje on, że życie ludzkie, zgodnie z cytatem przytoczonym na początku pracy, nie ma realnego znaczenia. Człowiek to jedynie marionetka w rękach wyższej siły, z czym nie może nic zrobić. W obliczu trudnych wydarzeń, katastrof, wojen i tak jest bezsilny. Zgadzam się tutaj z jedną z maksym Blaise Pascala, że „człowiek jest trzciną najsłabszą na wietrze, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”, zwłaszcza z pierwszą jej częścią. Wpływ jednostki na własne życie jest marginalne. Wokulski próbuje panować nad własną egzystencją i brać w swoje ręce, jednak się mu to nie udaje. Pracuje, stara się, by odnaleźć uznanie w oczach panny Izabeli, jednak cały czas jest wobec niego niewzruszona. Ignacy Rzecki również ukazuje swoje fatalistyczne oblicze, wielokrotnie podkreślając w swoim dzienniku, że ludzkość to jedynie marionetki. Widać to także w jednym z początkowych części utworu, gdzie stary subiekt nakręca lalki na wystawie sklepu i rozważa, czy tak samo jakaś wyższa siła nie kieruje zachowaniami ludzi. Sam tytuł „Lalki” można interpretować jako teatralne kukiełki prezentowane przez Prusa. Nie mają one bezpośredniego wpływu na swoją egzystencję.