Poszukiwanie szczęścia a poczucie spełnienia. W pracy odwołaj się do: lektury obowiązkowej, innego utworu literackiego oraz wybranych kontekstów.

Ciekawym aspektem życia ludzkiego jest myśl, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy w stanie zgodzić się co do tego, że szukamy szczęścia, jednak mało kto z nas potrafiłby to szczęście zdefiniować. Niektórzy w odpowiedzi na takie pytanie odpowiadają o konkretnych rzeczach, które chcieliby mieć lub celach, które chcieliby osiągnąć. Druga grupa jednak podchodzi do szczęścia inaczej. Nie osiągnięcia według nich stanowią o odczuwaniu szczęścia, lecz umiejętność cieszenia się tym, co już się ma. Poczuć się więc spełnionym można każdego dnia, spoglądając w życzliwy sposób na to, co jest, a nie wciąż starając się dobiec do – często nieistniejącego i tym bardziej nieosiągalnego – celu. Bardzo szeroko na temat szczęścia wypowiadali się pisarze różnych epok.

Starożytni filozofowie utrzymywali, że szczęście jest kategorią wynikającą z pięknego życia, pięknego, czyli przepełnionego dobrem i prawdą. W takim przypadku drogą do osiągnięcia tego stanu byłaby codzienna praca nad własną uczciwością oraz altruizmem, tak, byśmy mogli o sobie powiedzieć, ze jesteśmy dobrymi ludźmi. W średniowieczu szczęście zależało już od tego, czy jest się dobrym chrześcijaninem. Szczęśliwym można było określić człowieka, który żył ściśle według przykazań bożych i nie ulegał pokusom grzechu, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem można było stwierdzić, że taki człowiek po śmierci znajdzie się w Niebie. No właśnie – po śmierci. Dzisiaj szczęściem najczęściej określamy dobrobyt rozumiany jako dostatek finansowy i ogólnie materialny, który pozwala nam żyć w zgodzie ze sobą, zaspokajać wszystkie podstawowe potrzeby i realizować swoje marzenia bez lęku o następny dzień. Czy jednak to na pewno wyczerpuje sens słowa „szczęście”?

O tym, jak złudne potrafi być usilne dążenie do szczęścia, przekonała się między innymi Emma Bovary, czyli główna bohaterka powieści realistycznej autorstwa Gustav a Flauberta, pt. Pani Bovary. Kobieta ta znajdowała się pod wpływem dziesiątek powieści romantycznych, które przeczytane w młodym wieku, skrzywiły jej wyobrażenie o świecie, ludziach, życiu i miłości. Emma czytała je dosłownie i wyobraziła sobie, że prawdziwe życie powinno być przepojone ciągłymi emocjonalnymi porywami, że szczęśliwym można być tylko w wirze towarzystwa, ciągłych bankietów, spektakli teatralnych i najmodniejszych sukni. Nic więc dziwnego, że bardzo niedługo po wyjściu za Karola Bovary’ego rutyna życia codziennego popchnęła ją w ramiona innego, a potem jeszcze innego kochanka. Emma czuła ciągły niedosyt, nie mogła być szczęśliwa, ponieważ jej umysł gonił za ideałem z książek, nie za prawdziwym życiem. To przyczyniło się do tragicznego końca bohaterki, która przygnieciona ciężarek długów zaciągniętych na wystawne życie, odebrała sobie życie, osieracając małą córeczkę i pogrążając męża w rozpaczy i własnych długach. Widać więc wyraźnie, że Emma Bovary ani nie była szczęśliwa, ani też nie za bardzo wiedziała, co szczęście dla niej znaczy. Goniła za czymś nieokreślonym, gnana ciągłym niedosytem. Dziś może być jedynie dobrym antywzorcem dla młodych ludzi. 

Bardzo ciekawą refleksję nad szczęściem przeprowadził Julian Tuwim, wybitny polski poeta dwudziestolecia międzywojennego, w wierszu pod tytułem po prostu Szczęście. Podmiot liryczny w kolejnych strofach odrzuca kolejno rzeczy, które dla innych stanowią wielką wartość. Nie robią na nim wrażenia ani wielkie i dalekie podróże zagraniczne z całym bogactwem światowych stolic, o których niejeden marzy i do których wzdycha. Nie przejmuje się mądrymi ludźmi, którzy niejednokrotnie przecież okazują się ludźmi przemądrzałymi. Podmiot liryczny nie zwraca również większej uwagi na mądre księgi, w tym zapewne księgi święte różnych religii. Osoba mówiąca w wierszu chętnie zastępuje to szumem drzew, obecnością pierwszej lepszej osoby, aby tylko ktoś był obok, oraz wiedzą, ale czerpaną z własnych doświadczeń i z natury. Okazuje się, że to właśnie taka postawa daje człowiekowi szczęście. Szczęście, które nic nie kosztuje, nie jest okupione żadnym wysiłkiem. Wystarczy docenić to, co się ma – w sobie i dookoła siebie, a już jest się dużo szczęśliwszym. Tuwim w swoim wierszu zdaje się więc mówić, że do szczęścia wcale nie trzeba dążyć, raczej trzeba je zauważyć tam, gdzie ono jedynie czeka na zostanie odkrytym. 

Ciekawą refleksję zapisał również Bolesław Leśmian w wierszu o tym samym tytule. Leśmian daje do zrozumienia, że szczęście często jest zupełnie nie tam, gdzie go szukamy. Kiedy osiągamy pewne swoje cele, możemy być zdziwieni, że nie odczuwamy szczęścia. Nawet zdobyta miłość może nas nie uszczęśliwić, ponieważ wtedy właśnie okazuje się, ze nasze osobiste, indywidualne szczęście położone jest w zupełnie innej kategorii naszego życia. 

Powyższe przykłady oraz analiza historyczna mówią jasno – szczęście nie jest czymś materialnym i żadne materialne rzeczy go człowiekowi nie zapewnią. Tylko natura, to, co już i tak mamy w sobie, a także obecność innych, dobrych i bliskich nam ludzi wokół nas – to recepta na prawdziwe szczęście. Idąc za tematem niniejszej rozprawy można odnieść się również do samego „poszukiwania” szczęścia. Jeśli bowiem poszukujemy swojego szczęścia zbyt łapczywie, zbyt długo, lub zbyt zaciekle, najprawdopodobniej nie tylko go nie znajdziemy, lecz także szukamy go w złym miejscu, tam gdzie go nie ma. Warto czytać dobrą literaturę, ponieważ dzięki niej, dzięki specyficznemu językowi myśli i emocji, możemy zrozumieć to, co jest niewypowiadalne w zwyczajny sposób. Choćby fakt, czym może być szczęście – uśmiechem bliskiej osoby, przebłyskiem słońca w kałuży, smacznym posiłkiem, ciepłym wieczorem. Wielu jest bohaterów literackich, którzy dążyli do władzy, pieniędzy, posiadania miłości za wszelką cenę – żaden z nich nigdy nie skończył czując się szczęśliwym. Jeśli bowiem musimy się albo kogoś do czegokolwiek zmuszać – nie ma tam już mowy o szczęściu.