II wojna światowa przyniosła wiele krzywd, a jedną z największych była świadomość tego, co jeden człowiek jest w stanie zrobić drugiemu, jeżeli da mu się w tej kwestii wolną rękę. Obozy zagłady pokazywały ogromną skalę upodlenia i odczłowieczenia, do jakiej doszło w stosunkowo niedługim czasie. Ukuto nawet sformułowanie „człowiek zlagrowany„, opisujące cechy jednostki przez dłuższy czas poddawanej okrutnym metodom niewolnictwa, wycieńczającej pracy, niewoli i katorgi zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Termin ten znalazł również swoje odzwierciedlenie w literaturze pięknej.
Proszę państwa do gazu Tadeusza Borowskiego to wstrząsające opowiadanie o tym, jak narrator i główny bohater opowiadania zostaje przydzielony do pracy przy transporcie. Oznacza to tyle, że ma pomagać strażnikom w momencie, gdy do obozu przyjedzie kolejny pociąg z nowymi więźniami.
Opowiadanie to dobrze pokazuje różnicę pomiędzy tymi, którzy widzą obóz pierwszy raz w życiu i tymi, którzy spędzili w nim już jakiś czas i znają brutalne prawa, jakie w nim panują. Ci drudzy to w większości ludzie zlagrowani. Oznacza to, że na skutek długiego przebywania w obozie zagłady, w którym wszelkie wartości zostały wypaczone i odwrócone, sami zmienili się w istoty kierujące się wyłącznie instynktem przetrwania. Nie zwracają już uwagi na dobro innych, ich prawa czy komfort. W nowo przybyłych więźniach widzą jedynie ofiary, które można w łatwy sposób ograbić z przywiezionych do obozu nieświadomie kosztowności lub resztek jedzenia. Dla starych więźniów to jedna z niewielu okazji do pozyskania jakichś dóbr lub też popisania się swoją „pracowitością” i lojalnością przed strażnikami. Nowo przybyli są więc dla nich łupem.
Ludzie zlagrowani nie patrzyli już na innych ludzi jak na żywe istoty równe im, lecz jak na obiekty, przedmioty, ofiary, z których nieświadomości i niewinności można było skorzystać. Opowiadanie Borowskiego jest wstrząsającym świadectwem tego, jak mocno można upodlić człowieka i jak wielką krzywdą można zrobić z niego osobę pozbawioną jakichkolwiek zasad moralnych, empatii czy odruchów empatii.
Podobne obserwacje czynił Gustaw Herling-Grudziński w swojej książce reportażowej, pt. Inny świat. Opisywał on również obozy pracy, lecz te położone na Syberii, daleko w głębi Związku Radzieckiego. Zasady jednak panowały tam bardzo podobne. Ty przeżyjesz, albo przeżyją inni. Więźniowie byli traktowani jak żywe narzędzia, gorzej nawet niż zwierzęta, co skutkowało tym, że bardzo szybko zapominali o kulturze czy moralności, a myśleli wyłącznie o przetrwaniu.
Mężczyźni kradli i bili się, kobiety zaczynały się prostytuować. Dochodziło do różnego rodzaju patologii, ponieważ każdy więzień myślał tylko i wyłącznie o przeżyciu kolejnego dnia, kolejnej godziny, zdobyciu dodatkowej racji jedzenia czy znalezienia miejsca lżejszej pracy choćby na jeden dzień. Grudziński ukazuje człowieka złagrowanego jako istotę absolutnie pozbawioną ludzkich odruchów, porównywalną ze zwierzęciem, kierującym się wyłącznie instynktem.