Zdążyć przed Panem Bogiem to wstrząsający reportaż autorstwa Hanny Krall, który opowiada o powstaniu w getcie warszawskim, do którego doszło w 1943 roku. Garstka Żydów miała dosyć zniewolenia, nieludzkich warunków, w jakich przetrzymano ich w gettach tylko po to, by potem skazać na śmierć. Chwycili za broń, żeby przynajmniej w desperackiej walce na ostatnie chwilę przed śmiercią poczuć się wolnymi. To sytuacja absolutnie ekstremalna, jednak pokazuje nam dzisiaj to, jak wiele ludzie są w stanie zrobić, kiedy zostają pozbawieni podstawowej ludzkiej godności i próbują odzyskać ją za wszelką cenę.
Głównym bohaterem Zdążyć przed Panem Bogiem jest Paweł Edelman, jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim. Edelman opisuje całą sytuację od wewnątrz. Żydzi byli w czasie II wojny światowej narodem przeznaczonym przez nazistów do zagłady. Byli mordowani, upokarzani, okradani. W wielkich miastach, w tym w Warszawie, zamykano ich w specjalnych gettach, gdzie czekali na wywiezienie do obozów. W getcie warszawskim postanowiono wywołać powstanie, by chociaż spróbować zwrócić na ten problem uwagę światowej opinii publicznej.
Według słów Edelmana, powstańcy nie mieli zbyt wielkich nadziei na zwycięstwo i odzyskanie wolności. Chcieli po prostu umrzeć z godnością. Samodzielnie dokonać tego ostatniego wyboru – sposobu oddania życia. Te wstrząsające fakty dużo nam dzisiaj mówią o tym, jak głęboko można upokorzyć człowieka, jeśli jedynym, co mu pozostaje jest wybór tego, w jaki sposób chce umrzeć. II wojna światowa i przeróżne jej okrucieństwa wystawiają więc ludzkości dwojakie świadectwo – z jednej strony przekonaliśmy się o tym, do jak nieludzkich czynów zdolny jest człowiek, z drugiej – jak wiele jest w stanie poświęcić i zrobić w walce o odzyskanie własnej godności, honoru, człowieczeństwa. Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall jest absolutnie wstrząsającym dowodem na to, jak nieludzkim i bezsensownym zjawiskiem jest wojna i jak głębokie i trudne do zabliźnienia rany pozostawia we wszystkich, którzy jej doświadczą.
W podobnym położeniu byli więźniowie radzieckich łagrów, których okrutną rzeczywistość opisał w swojej powieści reportażowej, pt. Inny świat, Gustaw Herling-Grudziński, który w tej materii czerpał z własnego doświadczenia. Więźniowie, których niejednokrotnie jedyną winą było nie zachwycanie się ideologią komunistyczną, byli zsyłani na daleką Syberię, by tam w niegodnych warunkach pracować ponad siły. Dostawali głodowe racje żywnościowe, nie mieli odpowiednich ubrań na ciężkie zimy, warunki bytowe wołały o pomstę do nieba, a temu wszystkiemu towarzyszyło napięcie, że tak naprawdę w każdej chwili można było bez powodu zostać po prostu zabitym przez strażnika, który miałby taki akurat kaprys.
Trudno zachować godność w tak ekstremalnych warunkach, w których najmniejsze odstępstwo od regulaminu lub wyraz sprzeciwu mógł zostać ukarany śmiercią. Walka o zachowanie godności ograniczała się więc do drobnych gestów, do wsparcia umierającego współwięźnia, niewydania kogoś, kto unikał pracy, lub po prostu odstąpienia komuś kilku okruchów chleba. Zwłaszcza wstrząsająca była historia jednego z więźniów, który postanowił, że nie pozwoli się wykorzystywać do niewolniczej pracy. By uzyskać permanentne zwolnienie lekarskie okaleczał się samodzielnie, wkładając rękę do ognia. W ten sposób rana nie goiła się, a on mógł uniknąć ciężkiej pracy i ryzyka śmierci.
II wojna światowa przyniosła wiele okrucieństw i zbrodni. Ludzie, którzy ich doświadczyli na zawsze pozostali zranieni. To, w jak heroiczny sposób potrafili walczyć o swoją godność może posłużyć nam, byśmy dużo bardziej doceniali rzeczywistość, w której żyjemy. Rzeczywistość wolności, komfortu i względnego bezpieczeństwa. Rzeczywistość, w której nie musimy walczyć, bić się o okruszynę chleba ani żyć w napięciu, że za każdym rogiem ulicy może się czaić dla nas śmiertelne niebezpieczeństwo. Warto sięgać do literatury wojennej, nie tylko ze względów historycznych, lecz także po to, by uzmysłowić sobie, że nasze problemy są nieraz małe i nieistotne.