Obraz wsi w Żeńcach

Żeńcy Szymona Szymonowica, jednego ze słynniejszych polskich literatów epoki oświecenia, to satyra, która ma przedstawić realia panujące na polskiej wsi. Współcześni autorowi widzieli we wsi wzór idyllicznego życia, gdzie człowiek może oderwać się od spraw wielkiego świata i wejść w pełną symbiozę z naturą. Chłopów uważano za ludzi szczęśliwych przez to, że mogą pracować i mieszkać na wsi, ponieważ całe życie spędzali oni niejako czerpiąc z przebogatych dóbr płynących z takiego otoczenia. Mało kto jednak zwracał wówczas uwagę na to, że los chłopa polskiego daleki był od uprzywilejowanego. Szymon Szymonowic trafnie sportretował ten stan rzeczy właśnie w Żeńcach. 

Wieś w utworze Szymonowica jest przedstawiona być może jako miejsce istotnie piękne pod względem bliskości natury, lecz na pewno nie ze względu na styl życia chłopa. Dwie chłopki panujące w polu, Oluchna i Pietrucha, dyskutują w utworze o swoim losie. Mówią one dosadnie, że pracują absolutnie ponad siły, od świtu do nocy, przypłacając to wieloma chorobami, przemęczeniem i brakiem czasu dla siebie. Ich praca niekiedy nie jest w ogóle wynagradzana, a nawet czasem skąpi im się posiłków. W dodatku ich pracę w niewyobrażalny sposób nadzoruje niejaki Starosta, który jest człowiekiem bardzo porywczym, brutalnym i nie stroni od szybkiego sięgania po kij czy bat w celu ukarania tych, którzy – według jego wygórowanych standardów – nie przykładają się do pracy w sposób wystarczająco należyty. Nie lepsza jest Gospodyni, która nie tylko sama od czasu do czasu wyżywa się na chłopkach, to jeszcze źle traktuje Starostę, który za swoje upokorzenia wyżywa się z kolei właśnie na pracujących chłopkach. Każdy niewinny wybryk może zakończyć się srogą i niezasłużoną karą z jego strony. 

Wiedząc to wszystko, raczej trudno byłoby powiedzieć, że wieś polska to wymarzone miejsce do życia i pracy, zwłaszcza z perspektywy chłopa. Wieś byłą miejscem trudnym, wiosną i latem wymagała naprawdę ciężkiej pracy fizycznej, która miała zapewniać być całym rodzinom na miesiące jesienne i zimowe. Chłopom daleko było do długoterminowej stabilizacji życiowej, często cierpieli głód i niedostatek. W dodatku na wsiach bardzo często panowały twarde zasady społeczno-obyczajowe, w które trzeba się było wpasowywać, by nie narazić się na ostracyzm ze strony wspólnoty i nie zostać całkowicie odrzuconym. 

Szymon Szymonowic w Żeńcach daje jasny sygnał, że myślenie o wsi wyłącznie w kategoriach idylli jest dalekie od poprawności. Przestrzeń ta bowiem jest pełna ciężkiej pracy, a często również niesprawiedliwości.