Każdy człowiek potrzebuje w życiu autorytetu, wzorca, który mógłby naśladować, z którym mógłby się porównywać i do którego mógłby się odwoływać w chwilach trudnych wyborów życiowych. Zwłaszcza młodzi ludzie potrzebują takich wzorców, ponieważ dopiero uczą się świata, podejmowania decyzji i dokonywania wyborów, dlatego więcej czyha na nich niebezpieczeństw. Literatura rozważa różnorodne rodzaje tego rodzaju relacji, a także pokazuje, że autorytety potrafią być złudne i nawet posiadając je, najważniejszym jest to, by wszystko przepuszczać przez filtr własnego serca i własnego rozumu.
Przedwiośnie to powieść Stefana Żeromskiego, w której autor starał się podsumować niełatwy dla Polski czas tuż po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Kraj pogrążony był w chaosie politycznym i gospodarczym, a przez ziemie polskie przetaczały się wielkie masy repatriantów. Wówczas trafia do Polski Cezary Baryka, osiemnastolatek wychowany w Baku, który do podróży do kraju przodków, w którym nigdy wcześniej nie był, został namówiony przez ojca patriotę. Baryka widzi jednak kraj odmienny od wizji ojca i próbuje się w nim odnaleźć. Na swojej drodze spotyka Szymona Gajowca, wysokiego rangą urzędnika państwowego, przyjaciela matki z dawnych lat. Gajowiec nie tylko daje Cezaremu dach nad głową, ale także staje się dla niego kimś w rodzaju mentora politycznego. Stoi po stronie demokracji i cierpliwie pokazuje Baryce wszystkie niedoskonałości ideologii komunistycznej, w którą ten dotąd wierzył. Baryka trzyma się swoich poglądów, chcąc pozostać – jak każdy młody człowiek – niezależny intelektualnie. Nie zgadza się na opieszałość demokratycznych reform proponowanych przez Gajowca, ale też oddala się od brutalności bolszewików. Cezary jest zagubiony, ponieważ rozterkom politycznym towarzyszą rozterki emocjonalne i sercowe, w których nie ma mu kto pomóc. Gajowiec nie zastępuje Cezaremu rodziców, ale jest dla niego wsparciem i opoką, do której ten zawsze może się zwrócić. Jego nauki poniekąd odnajdują ślad w postępowaniu Baryki, ponieważ ten, owszem, bierze udział w komunistycznym marszu na Belweder, ale nie idzie z jego głównym nurtem – zajmuje w ten sposób własne stanowisko i można wnioskować, że od tej pory podążał będzie własną drogą.
Błędne wykorzystywanie autorytetu może mieć również swoje ciemne strony, co zauważył i omówił już Molier w Skąpcu. Główny bohater komedii, Harpagon, był szlachcicem włoskim, który samodzielnie wychowywał dwójkę, dorosłych już, dzieci, Kleanta i Elizę. Krzywdził jednak swoje potomstwo swoją chorobliwą chciwością, ponieważ posiadając środki finansowe pozwalające na wygodne życie i zabezpieczenie dzieciom przyszłości, skąpił im każdego grosza. Stawało się to raz za razem przyczyną kolejnych nieporozumień, a nawet upokorzeń. Eliza nie mogła znaleźć sobie kandydata na męża, ponieważ Harpagon nie chciał dać jej posagu. Z kolei Kleant musiał z własnym ojcem walczyć o rękę ślicznej Marianny, gdyż ta miała z kolei znaczne wiano, które ojciec chciał przysposobić do własnego majątku. Harpagon nie dawał sobie niczego przetłumaczyć, nie przyjmował do wiadomości żadnych wyjaśnień, a nawet próśb. Dopiero szantaż ze strony Kleanta podziałał na Harpagona, który jednak wewnętrznie nie zmienił się ani na jotę. To sytuacja, w której osoba obdarzona sporym autorytetem, czyli ojciec, wykorzystuje go w negatywny, nieprawidłowy sposób. Rodzic ma ogromną przewagę i władzę nad swoim dzieckiem, dlatego właśnie tak istotne jest, żeby sprawował nad nim opiekę w sposób odpowiedzialny, nie zaś wykorzystywał dziecko do karmienia swojego ego lub zaleczania kompleksów.
Również w Roku 1984 George’a Orwella Mamy do czynienia z motywem autorytetu, pojmowanego jako głowa partii totalitarnej – Wielki Brat. To istota, której istnienie stoi pod znakiem zapytania. Jest raczej figurą retoryczną, stworzoną na potrzeby państwowej propagandy. Jest jednak symbolem, do którego odwołuje się aparat władzy. To Wielki Brat jest głową państwa, to jego ludzie się boją i to jego kochają, co jest przerażające o tyle, że jest to właśnie miłośc ze strachu. George Orwell pokazuje nam, że przy pomocy przemocy można nie tylko łatwo powołać do życia sztuczny autorytet, ale też psychicznie wmówić ludziom, że jest on jak najbardziej zasadny i wart posłuchu.