O idealizmie mówi się, że już zniknął z powierzchni ziemi. Żyjemy w czasach, w których dla ludzi najważniejsze są dobra materialne, a strona duchowa naszej egzystencji, choć dla niektórych nadal istotna, nie jest w stanie przesłonić nam pieniędzy, samochodów, mieszkań i ekskluzywnych wakacji. Nic dziwnego – los idealistów, którzy chcą zmieniać świat na lepsze mimo wszystko wcale nie jest łatwy, o czym wielokrotnie mówi literatura.
Idealistą był na pewno Stanisław Wokulski, główny bohater powieści autorstwa Bolesława Prusa, pt. Lalka, choć przez większość badaczy i specjalistów jest przywoływany jako przykład pozytywisty, czyli człowieka raczej twardo stąpającego po ziemi i nie dającego się porwać byle mrzonce.
Wokulski miał w sobie jednak cząstkę duszy romantyka, a co za tym idzie – tęsknił do ideału. Widać to w wielu jego czynnościach. Bardzo pomagał ludziom biednym, w których dostrzegał potencjał, a którym powinęła się w życiu noga. Twierdził, że jeśli wydźwignie ich z tarapatów, to będą oni w stanie pójść własną drogą i swoją pracą w przyszłości przyczynić się dobru całego społeczeństwa. Wystarczy tu przypomnieć Wysockiego, Węgiełka czy Mariannę.
Wokulski wierzył również, że jest w stanie pomóc w gospodarczym i ekonomicznym dźwignięciu się Polaków, a przez to wzmocnić ich pozycję na arenie międzynarodowej. Służyć miała temu spółka do handlu z Rosją, która ostatecznie nie wypaliła. Największym idealistą był jednak Wokulski w miłości do Izabeli Łęckiej. Wierzył romantycznie, że jeśli naprawdę poświęci wszystko, co jest w stanie dla miłości, to zdobędzie serce ukochanej i spełni swoje marzenie. Myślał, że samo romantyczne uczucie wystarczy, by złączyć dwoje ludzi, jednak boleśnie się rozczarował, gdyż ostatecznie Łęcka odrzuciła go w bardzo brutalny sposób. Ceną za ów lekkomyślny idealizm okazało się niespełnienie, samotność i usunięcie się na zupełne ubocze życia.
O podobnej cenie idealizmu pisał Stefan Żeromski w Ludziach bezdomnych. Głównym bohaterem tej powieści jest lekarz, Tomasz Judym, który ma mnóstwo pomysłów na usprawnienie służby zdrowia na ziemiach polskich, jednak staje naprzeciw skostniałego i hermetycznego środowiska lekarskiego, niechętnego jakiemukolwiek wysiłkowi. Skazuje się więc na samodzielną, a przez to powolną i mozolną, pracę. Pozostaje wierny sobie i przysiędze Hipokratesa, którą złożył wchodząc w zawód lekarza. Zostaje jednak sam ze swoją misją. Jest osamotniony również dosłownie, tę samotność wybiera jednak świadomie. Odrzuca uczucie kobiety, która chciała z nim żyć i pomóc mu w jego samodzielnych bojach ze światem.
Judym jednak nie był w stanie wyobrazić sobie, że jego osobiste szczęście mogłoby w którymś momencie przyćmić mu to, że przysięgał pomagać słabym i chorym. Nie mógł zaznać szczęścia, dopóki na świecie było dla niego tyle pracy. Wiedział, że samodzielnie nie będzie w stanie podźwignąć całej tej wielkiej odpowiedzialności, ale z własnej woli postanowił spróbować spełnić to idealistyczne marzenie, płacąc za nie – tak samo jak miało to miejsce w przypadku Stanisława Wokulskiego – samotnością.