Człowiek jako istota społeczna tworzy wiele relacji. Więzi z innymi są nieodłącznym elementem jego egzystencji. Tworząc z kimś związek lub przyjaźń zawsze przyświeca nadzieja, że przyniesie ona pozytywne emocje. Nikt nie chce przecież tkwić całe życie w relacji, która przynosi jedynie ból i cierpienie. Ze względu na to, wiele osób zadaje sobie pytanie, co jest koniecznym elementem szczęśliwej przyjaźni czy związku. W moim odczuciu jest to dojrzałość emocjonalna obu stron. Jedynie to może zagwarantować prawdziwie szczęśliwą relację.
Choć relacja romantyczna najczęściej opiera się na miłości, nie uważam, by był to element konieczny. Przez wieki popularną praktyką były małżeństwa aranżowane. Człowieka nie można zmusić do miłości, dlatego z dozą pewności myślę, że spora większość z nich nie opierała się na tym budulcu. Mimo to można odnaleźć w listach czy pamiętnikach z przeszłości odnaleźć informacje o związkach, które były szczęśliwy. Wynika to z tego, że prawdziwym budulcem relacji jest szacunek. Jedynie prawdziwie respektując drugiego człowieka, jego odrębność, ale i akceptując to, jaki jest, można zbudować prawdziwie pozytywną relację. Przykład takiego związku zaprezentowała Maria Dąbrowska w swojej powieści „Noce i dnie”. Bogumił i Barbara wcale nie opiera się na miłości, a właśnie szacunku do siebie. To daje małżeństwu szczęście. Mężczyzna większość czasu poświęca uprawie buraków i cieszy się, że może dzielić się tym szczęściem z żoną. Mimo tego nie zapomina o niej i nawet w momencie zbioru jej szczęście jest dla niego najważniejsze. Ogromną wagę przykłada to tego, by Barbara zaakceptowała jego plany. Choć się na tym nie zna, jest z nim. W ostatnim zdaniu załączonego fragmentu mężczyzna mówi wprost, że największą wartość ma dla niego to, że jest oraz „że jej się z nim nie przykrzy”. Pokazuje to, jak wielkie znaczenie ma oparcie relacji na budulcu, jakim jest szacunek.
Aby związek dobrze funkcjonował, potrzeba zaangażowania z obu stron. Jeśli jedna ze stron wie, że może zawsze polegać na drugiej osobie, relacja będzie szczęśliwa. Świadomość, że w sytuacji kryzysowej ktoś pomoże i będzie można się na nim oprzeć, daje duże poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście mogą to być jedynie puste słowa, ale nie muszą (i najczęściej nie są). Pokazuje to prawdziwą dojrzałość relacji, ponieważ gdy zrobi się trudno, nikt nie chce się wycofać i uciec, a pomóc lub ewentualnie mocniej zaangażować się w walkę o utrzymanie związku. Takie dojrzewanie relacji ukazuje Antoine de Saint-Exupéry w „Małym Księciu”. Choć relacja Róży i chłopca nie jest „ludzka”, stanowi ona parabolę ludzkich związków. Gdy pojawiają się trudności, Mały Książę decyduje się udać w podróż. Na Ziemi przeżywa kryzys, gdy odkrywa kłamstwo kwiatu. Mimo to, za namową Lisa, który ma w sobie dużo mądrości życiowej, chce zawalczyć o ich relację, ponieważ włożył w nią już dużo wysiłku. Czuje się odpowiedzialny, ponieważ „oswoił” ją. Co prawda w powiastce filozoficzne nie jest powiedziane, czy po powrocie na asteroidę B-612 byli szczęśliwi, ale biorąc pod uwagę jego rozwój w czasie pobytu na ziemi, można założyć, że ich losy potoczyły się pozytywnie.
Miłość nie jest także wcale gwarantem szczęścia w relacji. Uczucie może być dobrą podstawą, jednak opierając się tylko na niej ciężko mówić o zdrowym i szczęśliwym związku. W przypadku niedojrzałości emocjonalnej obu bądź jednej ze stron silna miłość, czy może bardziej zauroczenie może doprowadzić wręcz do katastrofy. Pierwszy etap związku to zwykle fascynacja, która połączona z nierozsądną oceną sytuacji może skończyć się tragicznie. Przykładem takiej relacji może być Romeo i Julia z dramatu Williama Shakespeare’a z tragedii o takim samym tytule. Choć łączyła ich miłość uważana przez wielu za kanon, nie można mówić tu o dojrzałości emocjonalnej. Już patrząc na samego Romea, który na początku dramatu był zakochany w Rozalii, jednak widząc córkę Kapuletów od razu zmienia swój stosunek. Młodzi zbyt szybko angażują się w relację bez przyszłości (ich rodziny są przecież skłócone, nienawidzą się od pokoleń), a w momencie, gdy dziewczyna ma zostać wydana za Parysa, decyduje się na podstęp bez informowania ukochanego. Gdyby naprawdę się kochali i byli dojrzali, być może umieliby odnaleźć rozwiązanie sytuacji i w sprzyjającej sytuacji uciec razem do innego miasta.
Przykładem może być także związek, a raczej romans Laury i Cezarego z „Przedwiośnia” Stefana Żeromskiego. Ich relacja zostaje zbudowana na uczuciu, ale przez to, że od początku kobieta jest już zaręczona, nie ma szansy na pozytywny finał. Para kocha się, ale nie można powiedzieć, że relacja ta przynosi szczęście Baryce. Po odkryciu ich romansu przez narzeczonego kobiety, finał jest dość nieprzyjemny dla obojga kochanków.
Budując relację z drugim człowiekiem, należy mieć dużo samozaparcia i chęci budowania związku. Jak pokazują liczne przykłady z literatury, związki z innymi ludźmi przynoszą szczęście jedynie w momencie, gdy jest oparta na wzajemnym szacunku. Dojrzałość emocjonalna obu zaangażowanych osób pozwala na stworzenie relacji przynoszącej szczęście.