Cierpienie jest nieodłączną częścią ludzkiego życia. Doświadcza go każdy człowiek, niezależnie od wieku, płci, rasy czy stanu posiadania. Wobec różnych tragicznych wydarzeń można postępować w bardzo różny sposób — rozpaczając, jak również pokornie przyjmując niedolę. Rady dotyczące zachowania można odnaleźć w literaturze, jak również filozofii. Już antyczni Grecy znaleźli sposób, jak najlepiej zachowywać się, gdy spotka nas trudna sytuacja. W hellenistycznych nurtach epikureizmu i stoicyzmu (mimo wielu różnic, które wyodrębniają oba poglądy) można odnaleźć zalecenie, że nie należy bać się przeciwności, także tych ostatecznych. Człowiek nie ma wpływu na to, co go spotyka, jak Grecy wyjaśniali istnienie fatum. Z pewnością wiele rzeczy leży poza ludzką jurysdykcją, dlatego do cierpienia należy podchodzić z pokorą.
Również filozofia chrześcijańska zachęca do tego sposobu przyjmowania przeciwieństw losu. W biblijnej „Księdze Hioba” można odnaleźć liczne wskazówki, w jaki sposób wytrwać w cierpieniu. Wszystko jest zaprezentowane na przykładzie tytułowego bohatera, który w obliczu zakładu Boga z Szatanem zostaje pozbawiony dóbr materialnych, rodziny i zdrowia. Jego dzieci umierają, a sam Hiob zapada na trąd. Mimo tego nie wyrzeka się Boga, nie daje się skusić Szatanowi. Nie robi tego, nawet gdy wszyscy się od niego odwracają — jego przyjaciele mówią mu, że na pewno nieszczęścia są karą za grzechy. On jednak wie, że zawsze był sprawiedliwy i z tego względu nie bluźni na Boga. Zostaje za to nagrodzony kolejnymi dziećmi i majątkiem. Morał płynący z utworu należy do jednej z głównych nauk chrześcijaństwa i judaizmu — cierpienie nie jest karą za grzechy, a doświadczeniem, które ma kształtować człowieka i jego charakter. Warto być więc pokornym i przyjmować to, co nas spotyka ze spokojem.
Nie zawsze da się jednak wytrzymać w takiej postawie. Niektóre wydarzenia w życiu człowieka na tyle zmieniają jego egzystencję, że ciężko przejść z nimi do porządku dziennego. Może spowodować to między innymi śmierć bliskiej osoby, zwłaszcza dziecka. Taka tragedia spotkała wielkiego renesansowego mistrza, Jana Kochanowskiego. Czarnoleski poeta stracił swoją niespełna trzyletnią córeczkę, Urszulkę. Popchnęło go to do napisania cyklu dziewiętnastu trenów, które poświęcił zmarłemu dziecku. Powoduje to ogromne zmiany w jego sposobie myślenia, systemie wartości i światopoglądzie. Staje się sceptyczny wobec Boga, którego wcześniej uwielbiał i wychwalał w swoich dziełach, między innymi pieśniach (np. Pieśń XXV o incipicie „Czego chcesz od nas, Panie”). Wyraża wręcz powątpiewanie w jego istnienie, powątpiewa w istnienie nieba (w „Trenie X” zwraca się do Urszulki „gdzieśkolwiek jest, jesliś jest, lituj mej żałości”). Koniec końców dochodzi jednak do etapu uspokojenia, jego żałoba się kończy, co ukazuje ostatni utwór cyklu, „Tren XIX”, nazywany również snem Kochanowskiego. Śni mu się zmarła matka, która trzyma na rękach Urszulkę i poucza go, że obecnie dziewczynka znajduje się w lepszym miejscu. Kobieta pilnuje jego córeczki i razem czekają na niego w niebie. Mimo początkowych rozterek, momentów zwątpienia, rozpaczy, udaje mu się ukoić zszargane nerwy i pogodzić się ze śmiercią dziecka.
Lektura, która również pozwala na zobaczenie różnych postaw wobec cierpienia to „Dżuma” Alberta Camusa. W obliczu epidemii i kwarantanny miasta ludzie zachowują się bardzo różnie. Samą sytuację bezsprzecznie można nazwać tragedią, która dla wielu osób skończyła się śmiercią. Obserwujemy osoby, które pokornie przyjmują zaistniałą sytuację, starają się pomóc poszkodowanym tak jak Bernard Rieux. Inni nie są jednak tak chętni do pomocy, próbują wyrwać się z miasta. Nie myślą o zagrożeniu, jakie mogą stanowić dla innych, buntują się wobec tragedii, jaka spada na Oran. Taką postawę reprezentuje Rajmond Rambert, dziennikarz z Paryża. Tęskni za ukochaną, trudna sytuacja to przerasta. Dopiero pod koniec utworu godzi się z losem i angażuje w pomoc chorym.
Podsumowując, cierpienie było, jest i będzie częścią ludzkiego życia. Można się mu opierać, jednak w wielu sytuacjach zaistniała trudność nie wynika z bezpośredniego działania człowieka, a czynników losowych (wojna, śmierć bliskich, choroba). Literatura oraz filozofia pokazują, że warto pozostawać pokornym wobec takich okoliczności, choć nikt nie powiedział, że jest to proste.